piątek, 27 grudnia 2013

2

Wczoraj Córa skończyła dwa lata. Kiedy zleciało? Nie wiem.
Jak na nią patrzę, to widzę dużą panienkę i małego dzidziusia jednocześnie. Dużą panienkę, która mówi coraz częściej i lepiej pełnymi zdaniami. Potrafi powiedzieć, czego chce i to egzekwować.
- Jajo, do kuchni, mama, szybko - to taki tekst, który spowodował opad mojej szczęki do podłogi.
Ubiera się i rozbiera sama, gorzej, że tylko wtedy, kiedy ona chce. Oglądając bajki potrafi lecieć tekstami na pamięć, poza tym pokazuje to, co postacie w niej.
Jest bardzo wrażliwą dziewczynką. Oglądając bajkę w święta, o tym, że Miki nakrzyczał na Pluta i on odszedł, rozpłakała się. Długo nie mogliśmy jej uspokoić.
Jest świetną starszą siostrą. Otula brata kocykiem, woła, jak płacze, daje mu smoczka i robi buju buju.
Co poza tym? Jest przekochana, przesłodka i cała moja :)

No i jak zawsze... skleroza...
Potrafi rozróżnić podstawowe kształty, koło, trójkąt i kwadrat, poznaje też kolory i "liczy". Tsi, pięć, siedem, tsi, dwa, jeden... W każdym razie "liczy" wszystko

3 komentarze:

  1. mialas piekny swiateczny prezent :)
    Sto lat perelko !

    OdpowiedzUsuń
  2. :> oj trooche cioci i wujcia tez..tak ciut ciut ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!:) To już dwa lata! Ależ ten czas leci;)

    OdpowiedzUsuń