piątek, 19 lipca 2013

Ogrodowo

Piękna pogoda ostatnio nas rozpieszcza, więc siedzimy sobie na ogrodzie. Udało mi się wyplewić trochę chwastów, bo jak się wzięłam to tu też i tu jeszcze, a tu to szkoda gadać. I w efekcie przeleciałam cały i posprawdzałam co i gdzie i wygląda dużo lepiej.
Dziś byłyśmy na placu zabaw. Tak, to dla nas wyjątek, bo mamy dwa kilometry do najbliższego placu z prawdziwego zdarzenia. Do jakiegokolwiek z półtora. I tak sobie pooglądałam towarzystwo.
Towarzystwo placozabawowe dzieli się na dzieci z babciami nadopiekuńczymi, dzieci z babciami wiecznie marudzące i dzieci z normalnymi opiekunami.
Babcie nadopiekuńcze nie pozwalają wyjść poza cień (czyli w tym wypadku maluteńką piaskownicę i karuzelkę). Po 15 minutach w tym cieniu pozwalają zdjąć czapkę. Co lepsze jednak, babcie takie nie wdają się w dyskusję z mamami takimi, jak ja. A czemu? Bo pyskaty wnuczek nie pozwolił Córze wsiąść na karuzelę, bo on będzie szybko kręcił. Babcia coś tam marudziła, że niech wolno, ale jej ewidentnie nie słuchał. W kwestii cienia też nie, nawiasem mówiąc. To kategorycznie powiedziałam, że karuzela jest dla wszystkich, teraz pokręci wolno, a za chwilę szybko. Zadowolony nie był, ale że babcia nie stanęła w obronie to co miał zrobić.
Babcie marudzące to babcie krzyczące na dzieci, że się pobrudzą piaskiem, że brudzą im spodnie, bo się przytulają i jak one śmią pić z rękami ukurzonymi w piasku. Przecież najpierw trzeba ręce zdezynfekować co najmniej, jak tak patrzyłam, co robią.
No i jeszcze są dzieci z normalnymi rodzicami, co otrzepią kolana i ręce, dadzą w to picie i jedzenie, a przy sobie mają ubranie na zmianę w razie wielkiej draki. No i nie ma rzeczy zakazanych.
W każdym razie wyprawa nam się udała, Córa zadowolona, ale chyba z ulgą obopólną przywitałyśmy własną huśtawkę i piasek.

To kawałek naszego ogrodu, tam za sosną jest trawnik, huśtawka, altanka i piaskownica. A jeszcze dalej dom (widać kawałeczek), a przed nim podwórko. Naprawdę nie trzeba nam wiele więcej.

8 komentarzy:

  1. Ale super:) Oj, tego ogrodu to Ci zazdroszczę (tak pozytywnie, rzecz jasna:D). Marzy mi się choć taki kawałeczek własnej ziemi z kwiatami i zielenią;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za plecami też mam trawnik, tak w sumie. 15 arów robi swoje ;) całościowo 30, ale połowa "nie nasza", choć nieogrodzona

      Usuń
  2. śliczny ogród! ja bym z niego nie wychodziła:)
    i osobiście nie trawię placów zabaw, wolę małą do lasu zabrać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My wychodzimy, bo nasz ogród podoba się tez komarom ;)

      Usuń
  3. Przepiękny ogród, marzy mi się taki. Dłubałabym w nim, żeby było piękniej, i piękniej i piękniej, i bardziej kolorowo ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama tak dłubie :) Teraz muszę choć podtrzymać :) Postaram się więcej zdjęć wrzucić

      Usuń
  4. to my raczej z tej trzeciej grupy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, nawet na pajęczynę ją wsadzałam, teraz już nie, bo za wysoko muszę podnieść, ale osobisty wsadza nadal ;)

      Usuń