piątek, 25 czerwca 2010

Dieta cud

            Mam w domufantastyczny środek odchudzający, a dopiero dziś to zauważyłam. Nazywa się on:„Jedzenie posiłku z Niką”, czyli moim psem. Psica wyłudza jedzenie. Nieszczeka, nie piszczy, po prostu stoi. Stoi i się gapi. Czasem trąci nosem lubłapką pogłaszcze. Jakbym jej nie dała, to by mi w gardle stanęło, tak się gapina mnie tymi ślepiami. I tu jest ogromny potencjał rozdzielony na dwie wersje.Pierwsza, hard, dawanie psu tak często, jak prosi. Ale wersja ta grozi śmierciągłodową, bo pies zjada to, co ma, bardzo szybko, a poza tym je wszystko. Mówiącwszystko mam na myśli dosłownie wszystko, począwszy od kiszonej kapusty,ogórków, przez mięsko, rybki, ziemniaki, po musztardę, ketchup i chlebek zmasłem. Wersja druga zakłada dawanie jej co jakiś czas. Dziś w ten sposób udałomi się ocalić pół obiadu.

Kurację poleca się osobom o miękkim sercu, podatnym na takie dwa ślepia.

2 komentarze:

  1. fafroszek8@amorki.pl26 czerwca 2010 10:52

    Prawie jakbym widziała moją kochaną Sonie;) kiedyś sprawie sobie drugą taką pociechę... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to generalnie wolę koty, ale cóż.. jak nie lubić takiego zgreda :P

    OdpowiedzUsuń