czwartek, 20 maja 2010

Katolicy są fanatykami

            Spotkałamsię kiedyś w necie z blogiem katoliczki. Wywiązała się wymiana zdań, uważałamją za całkiem rzeczową kobietkę. Nawet z jej wiarą, bo uważałam po paruprzeczytanych tekstach, że podchodzi do tego jakoś logicznie. Błąd. Błądobnażony przy pierwszej mojej niezgodzie na jej słowa. A raczej na innymzdaniu, które ważyłam się powiedzieć. No i huzia na Józia. Oberwało mi się zacałokształt. Przyprawiła zdaniami, mówiącymi, że żyję źle, bo nie żyję jak ona,a tylko takie życie jakie ona wiedzie gwarantuje szczęście. Oceniła pobudki iemocje, wcale ich nie znając. Przypisała mi schemat życia, uczucia, podstawydziałań i usnuła sobie obraz, na podstawie którego napisała mi co powinnamzmienić w życiu…

            Wycofałamsię ze sporu. Z bloga też. I znów się przekonałam, że katolicy mówiący wszem iwobec o Bogu i popierający każde swe zdanie nim są źli. Źli nie w sensiegrzechu, a może też, bo grzeszą pychą tym odwoływaniem się do najwyższej władzypopierając swoje życie. Ale są po prostu fanatykami. Są źli takim wewnętrznymzłem zamknięcia na innych. Idą własną ścieżką nie zważając na człowieka idącegoobok, czy z przeciwka jeżeli ten jest inny, jeżeli kwestionuje coś, w co onifanatycznie wierzą. Tak mają chyba tylko katolicy. Najgorszy odłam chrześcijaństwa,jaki znam… A nadgorliwość gorsza od faszyzmu jest. A oni są nadgorliwi wnawracaniu innych na jedyną słuszną drogę z jedyną słuszną prawdą… Też brzmiznajomo…

8 komentarzy:

  1. Shehammforash m/ :)))))...

    OdpowiedzUsuń
  2. W sensie że wyznajesz? ;))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Na prawdę trudno się z tym nie zgodzić. Wielokrotnie spotykałam się już podejściem przez Ciebie opisanym. Nigdy nie uważałam się ani za złego, ani za niewierzącego człowieka. Wiara dla mnie jest bardzo osobistą sferą życia i bardzo źle reaguję na narzucane mi wszelakie schematy. Że powinnam godzinami przesiadywać w kościele, że życie moje powinno być ukierunkowane na kościół i jego potrzeby, spowiedź powinna być systematyczna i nie tyle wywołana potrzebą, co poczuciem obowiązku. Wielokrotnie spotykałam się z twierdzeniem, że żyję w sposób karygodny i warty wiecznego potępienia. A to wszystko dlatego, że żyję z kimś na kocią łapę. I kościoła nie obchodzi fakt, że kiedy tylko mogę pomagam potrzebującym, że nigdy w życiu nikogo nie skrzywdziłam, a jeżeli tak, to żałowałam szczerze. Nie ważne jest to, że żyję jak porządny człowiek i jedyne co mnie dzieli od Boga to właśnie podejście księży. Ich zamknięcie na obecne czasy, świat się zmienił i to bardzo.. Faktem jest, że morderca przystępujący do spowiedzi i powie, że żałuję - dostaje rozgrzeszenie. Kiedy do spowiedzi przystępuję kobieta żyjąca w szczęśliwym związku opartym na miłości - zostaję potępiona. Na prawdę ciężko jest mi się czasem przekonać do własnej wiary..

    OdpowiedzUsuń
  4. zapalka_na_zakrecie@op.pl26 maja 2010 14:07

    Fanatyzm jest szalenie niebezpieczny, aż nadto na ten temat przykładów w historii. Ludzi, którzy są fanatykami czegokolwiek, omijam najszerszym jak się da łukiem ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Angel Oscuro28 maja 2010 22:22

    Niestety fanatyzm jest wszędzie, ale też staram się unikać jak mogę

    OdpowiedzUsuń
  6. Angel Oscuro28 maja 2010 22:23

    Są księża i księża i tego nie da się zmienić. Ale chyba wystarczy być po prostu dobrym człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zgadzam się z tym że katolicyzm to najgorszy odłam chrześcijaństwa w każdej religii znajdziesz fanatyków i różnią oni się tylko poglądami. Ja jestem katoliczką ale uważam że każdy powinien żyć tak jak chce i nikt nie ma prawa go oceniać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też jestem katoliczką, dlatego o tym piszę, dlatego w ten sposób, bo znam tą religię, innych nie mogę oceniać, nie znając.

    OdpowiedzUsuń