poniedziałek, 18 stycznia 2010

Czasowo nie do pogodzenia

Chcę pojeździć na nartach. Bardzo chcę. Tylko ferie sięzaczęły i na stokach jest ogromny tłok. Zarówno w tygodniu, jak i w weekend.Pustawo jest jedynie bardzo rano i wieczorem. A ja nie bardzo mam jak wziąćwolne, bo go nie mam.

Mam też ochotę na łyżwy. Dziś nawet nastąpiła próba na nichjeżdżenia, ale w wypożyczalni łyżew brak. Pojeździsz, jak masz swoje. Paranoja.Albo jak przyjdziesz rano. A ja rano pracuję. 25 kilometrów dalej.

Na razie plan na narty opiewa, żeby jechać na wieczornykarnet i późno wracać. W tygodniu jakoś. Przy okazji będzie chrzest bojowy nazakopiance. Jazdy znaczy. Ale zawsze musi być ten pierwszy raz.

 

4 komentarze:

  1. To jest kopanie leżącego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Narty? A .......to boazeria tak?

    OdpowiedzUsuń
  3. Możemy się policytować kto miał gorzej :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie dwie dechy z boazerii :P i to jeszcze do nóg przypięte. Szaleństwo, prawda?

    OdpowiedzUsuń