środa, 13 października 2021

Parasol nie chroni od łez...

 Było stabilnie. Stabilnie źle, bo ogarnianie wszystkiego i jeszcze kawałka sprawia mi ogromny kłopot, ale jednak stabilnie. Wczoraj wszystko się posypało, polały się łzy i znów wróciło pytanie dlaczego tak się stało.

Odpowiada mi jesień. Można się zaszyć w domu. Choć i tak rzucam się, jak zwierzę w klatce, zaczynam robotę, nie kończę, lecę do innej, wracam do poprzedniej. Chaos w głowie, chaos w życiu. Dobrze, że mam osoby, na które mogę liczyć. Bo było z kim zostawić dzieci, gdy świat się zawalił, by ich nie ciągać po świecie. Bo byli bracia pomagający podejmować trudne decyzje, bo był ktoś, kto stanął obok na cmentarzu, gdy wkoło było pusto. Bo jest On, który łata, co się psuje, przytula i mówi, że nie wszystko trzeba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz