poniedziałek, 16 października 2017

Nie zwalniamy przy jesieni

Jesień nastała, nostalgicznie się zrobiło, chętniej by się w domu siedziało, a nas nosi.
W piątek w końcu udało się spotkać z najmłodszym członkiem naszej rodziny. Kurczę, jak szybko się zapomina, prawie nie wiedziałam, jak trzymać takiego maluszka, a on przecież ma już dwa miesiące, nie jest takim zupełnie maleństwem. Dzieciaki chętnie brały go na kolana, oczywiście z asysta, ale w domu takiego nie chcą mieć. Bardzo dobre spotkanie.
Sobota to inauguracja roku tanecznego. Z tygodniowym opóźnieniem, bo pierwsze zajęcia były już tydzień temu, ale oboje byli chorzy. Bo na taniec towarzyski chodzą oboje. Syn na próbę, bo nie wiedziałam, jak sobie poradzi. Po zajęciach ledwo chodził, był naprawdę zmęczony. Po rozmowie z nauczycielką nie wiedziałam, co zrobić, bo rusza się fajnie, ale do kroków jeszcze daleko i czasem wyraźnie odstaje. Nie wiadomo, czy nadgoni, a jak nie, to będzie problem z przedstawieniem. W końcu zdecydowałam, że w październiku jeszcze pochodzi, bo ma karnet zapłacony, a zacznie tańcem w przedszkolu. Trochę się obędzie z tematem, wśród swoich rówieśników, bo u pani Ani jest najmłodszy, i za rok spróbujemy na nowo.
Wczoraj do kościoła poszliśmy na nogach, potem na cmentarz i lasem do domu. Plan powstał po drodze, ja miałam buty na obcasie, ale daliśmy radę. Popołudnie mieliśmy zaplanowane na wizytę u chrzestnego Syna. Mieliśmy nie siedzieć długo, więc wróciliśmy po 22 :P Tia...
A dziś jedziemy na Emotki, tym razem z chrzestną Syna.
Zwariowałam. Przyjaciółka zapytała, czy mam ochotę z nią chodzić na burleskę. No i nie lubię paskudy, bo mnie namówiła i kupiłam karnet na trzy miesiące. Na fitness 2 kilometry mi się nie chce, a teraz co czwartek do Krakowa będę jeździć. Zwariowałam i dobrze mi z tym :P
A poza tym mamy większość schodów wyczyszczonych i pomalowanych. Miałam dziś malować klatkę schodową, ale zapomnieliśmy zabrać czwartej części schodów i nie mam jak zakryć przed malowaniem.
Mam nadzieję, że w przyszły weekend będzie pięknie, bo chcielibyśmy w góry. W każdym razie przygotujemy się i jak tylko będzie pogoda, ruszamy na szlak.

12 komentarzy:

  1. Masz rację, nie ma co na siłę, bo jeszcze by się zniechęcił. Ma jeszcze czas. Burleska powiadasz... będzie się działo :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo burleska :) Osobisty skorzysta najbardziej ;p Ja w niedzielę byłam na My Little Pony (ale w końcu ja mam dwie dziewczyny) i widziałam zapowedź Emotek, Martynie pewnie by się podobały ale Kasia za mała raczej, znudziłyby ją po 10 minutach jak Kapitan majtas. Wyświetlają też Paddington 2 ale z kolei ja nie przepadam za misiem Paddingtonem, on ma taki specyficzny angielski humor, który niezbyt mi odpowiada. Zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak Pony? Kuzynka była i mówi, że nie bardzo. A my teraz idziemy też z większymi dziećmi, więc dlatego Emotki

      Usuń
    2. Ja się poryczałam ;) Ale bardzo mi sie podobał :)
      PS. Zajrzyj na mail ;)

      Usuń
    3. I znowu dzieci będą mówić, że mama to zawsze płacze... Ech

      Usuń
  3. Ponoć następny weekend ma być cudny, więc się szykujcie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szykujemy się :( naklejki z różańca by nie było

      Usuń
  4. Burleska?

    Też trzymię mocno kciuki za ładną pogodę. Wyszłoby się w końcu z domu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sexy dance / burleska :)
      http://novaszkolatanca.pl/krakow/

      U nas nie wyjdzie wyjazd, bo przecież różaniec. Może w listopadzie się uda. W 2010 byliśmy 6 listopada i chodziliśmy w krótkim rękawie po szlaku

      Usuń
  5. Mnie też. A tu różaniec. Normalnie świętą zostanę. A na pewno męczennikiem.

    OdpowiedzUsuń