czwartek, 16 lutego 2017

Nic tak nie poprawia humoru...

... jak fryzjer.
W poniedziałek położyłam się spać z mokrymi włosami, a ja mam jak Anastasia Steele, że z mokrymi kłaść się nie powinnam (druga część też się zgadza). Rano więc obudziłam się z gniazdem wron na głowie i uznałam, że muszę coś z tym zrobić. Zawiozłam dzieci do przedszkola, zrobiłam zakupy owocowe i na obiad i pojechałam do fryzjera. Ale fryzjer od 9, a było za 15. Odwiozłam więc zakupy do domu, pokroiłam mięso i zadzwoniłam, kiedy mnie może moja fryzjerka poratować, bo patrzeć na siebie nie mogę i muszę ściąć końcówki. Mówi mi, że przed 10 mogę być. To idę dalej i pytam, czy ma więcej czasu, bo może jakiś kolor, ale ja nie wiem, co chcę i w ogóle makabra te moje włosy. "Przyjedź, pogadamy." Podsmażyłam mięsko na obiad, zebrałam się i pojechałam.
Od niej wyszłam po dwóch godzinach pięknie wymodelowana, z nową farbą, pasemkami i podciętymi końcówkami, oczywiście wycieniowanymi. Biedniejsza o 100 złotych, ale w wyśmienitym humorze. Uwielbiam moją fryzjerkę, bo jeszcze dobrze nie usiadłam, a ona już miała wizję tego, co robimy.
Bardzo lubię też to, że mogę sobie o każdej chwili pojechać i posiedzieć tam dwie godziny, bo nie pracuję.

Wisienką na torcie były dwie pary pończoch od Osobistego, które wczoraj dostałam. No i kino. Tym razem poszliśmy na obiecaną już dawno Ballerinę. Cudowny film o marzeniach, pasji, dążeniu do celu i tańcu. Myślę, nie, jestem pewna, że zasili domową filmotekę i będzie oglądany wciąż i wciąż.
A jutro znów Kraków, rano jadę na badania, a potem na herbatkę :)

13 komentarzy:

  1. Jaki tani fyzjer - zazdroszczę. Ja się noszę z zamiarem ombre wiśniowego ale to dopiero na wiosnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tani, fakt i słucha klienta i ma swoje wizje, takie połączenie idealne. Ale to pewnie wynika z tego, że to wieś, fryzjerów mamy trzech to trzeba walczyć o klienta. Za cięcie i czesanie daję 30

      Usuń
    2. Nie ma to jak poprawa humoru taka 😍 u nas tez ceny podobne ciecie i układanie 25 zl nie ma to jak wieś.

      Usuń
    3. Za jedną wizytę w mieście mamy trzy ;)

      Usuń
    4. U mnie na wsi nie ma fryzjera, czy ja już kiedyś mówiłam o tym, że chyba się w góry przeniosę? :D

      Usuń
    5. Koniecznie!!! Tylko musisz gdzies pośrodku nas żebyś na kawki mogla wpadać😍

      Usuń
    6. Weźmiemy mapę i wyznaczymy środek idealny ;)

      Usuń
  2. To prawda, że fryzjer może skutecznie poprawić samopoczucie. Ja też uwielbiam moją fryzjerkę, bo idealnie odwzorowuje wizję mojej fryzury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki fryzjer to skarb, bo co z tego, że włosy odrosną, jak jakiś czas trzeba chodzić z nie swoją wizją. Raz nie usiadłam na fotel, jak zobaczyłam, co jedna fryzjerka zrobiła koleżance.

      Usuń
  3. Dobry fryzjer wart jest swej ceny :)
    Dla mnie to zawsze taka mala wizyta w "spa", dlatego, mimo iz moj jest drogi ( 85e za komplet z pasemkami) wole raz na jakis czas oddac mu swa glowe niz ryzykowac - bo tanio a potem psioczyc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory od czasu do czasu sama sobie nakładałam farbę. Niestety siwieję od 17 roku życia, więc teraz tych białych włosów coraz więcej. Jednak ostatnio uznałam, że fryzjer robi to lepiej, a że cena niewygórowana, tym lepiej.

      Usuń
  4. Uwielbiam wychodzić od fryzjera ze świeżymi włosami :) Czuję się wtedy jak miss wszechświata :)

    OdpowiedzUsuń