czwartek, 1 grudnia 2016

Wyhamowałam

Od środy żyję w takim pędzie, że nie mam czasu pomyśleć, jaki jest dzień tygodnia. W środę wiadomo spotkanie w Kalwarii, czwartek to pasowanie, piątek Osobisty wybył, sobota, niedziela i poniedziałek rozłożyły się na urodziny, a we wtorek pojechałam do pracy podpisać papiery o kasę na karpia. Gdzieś po drodze zrobiłam trzy kalendarze adwentowe w kształcie choinki, bo dla nas i trójki innych dzieciaków (w tym jedno rodzeństwo). Wczoraj do południa zmieniłam i wyprałam pościel, po przedszkolu zabrałam dzieciaki do lekarza, bo to ucho raz boli, raz nie boli, wróciłam i impreza czekała. Może impreza to za hucznie powiedziane, ale posiedzieliśmy w ramach Andrzejek. Film, kominek, grzanki z bułki i ciasta naleśnikowego i trzy litry na trzy osoby. No dobra, jeden na 5, bo dzieciaki się dorwały. Luuuz. Mleka tyle wychlaliśmy :P, a z trzeciego litra zrobiliśmy kakao. Co prawda zapowiadałam, że ja pić będę, bo wczoraj miałam masakryczny dzień, ale tak sama to głupio, a męska część towarzystwa nie zamierzała mnie pożałować i wspomóc :P
Dziś w końcu mam czas. Więc zaczęłam malować ściany, bo proszą się od wprowadzenia. Ja to nie umiem nic nie robić. I jak ja mam wrócić do pracy, nawet jakbym chciała, no jak? Zbiorę się i napiszę też notkę podsumowującą mojego trzylatka, muszę go zważyć i zmierzyć.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A fuu.. Nie pijam bo nie lubię i mnie upija. Wolę wódkę ;)

      Usuń
  2. Mogę łyknąć coś za Ciebie - grzane wino albo wódkę z pieprzem. Wypocić się też mogę, bo to akurat robię ostatnio za pięć osób ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. oj kalendarze Ciocia robia fuuuroreee ;)

    OdpowiedzUsuń