sobota, 17 grudnia 2016

Smutny, samotny czas

Wszyscy o Świętach, sprzątaniu, braku czasu... Mogę Wam oddać, naprawdę. Mam go po dziurki w nosie, nudzi mi się i w ogóle doła zaczynam załapywać. Dziś szczególnie. Na zajęciach z tańca jest lekcja pokazowa baletu i bardzo chciałam na nią pojechać. Za to siedzę sama w domu, Osobisty ma mi nagrać, ale to nie to samo. Nawet miałam plan z nimi jednak pojechać, ale minus 7 za oknem i ból ogromny mnie powstrzymał. Wolę siedzieć tu i sobie nawet popłakać z żalu, niż potem całe życie z wykrzywioną gębą łazić. Bo tak by się skończyło zaziębienie tego nerwu. Co nie zmienia faktu, że jest mi dziś potwornie źle.
Od wtorku skończyłam kryminał, przeczytałam jedną powieść, teraz kończę kolejną. Wszystkie po ponad 300 stron, a do tego popołudniu mam na głowie dzieci, bo Osobisty wraca przed 19 najwcześniej. Daje mu się to we znaki, widzę. Wstaje o 5, siada do pracy, na 8 wiezie dzieci do przedszkola, po powrocie znowu zasiada do pracy. Przed 12 jemy szybki obiad razem, on jedzie po dzieci i już nie wraca. Wstawia je do domu i pędzi do roboty. I niby go mam, ale jakby go nie było, bo potrafi cały ten czas od 8 przewisieć na telefonie. Wraca, ogarniamy dzieci i ja zazwyczaj padam na nos, bo ilość leków daje o sobie znać. On zresztą też. Dom mam wysprzątany, uszka zrobione, menu zaplanowane. Naprawdę nie mam co zrobić z czasem, a nawet głupich śmieci wynieść nie mogę sama.
Córa marzy o górach, o wycieczce. Mieliśmy jechać jutro. A ja nie wiem, czy w tym sezonie pojadę w ogóle. Kino miało być między świętami. I Sylwester. Wczoraj mi się wydawało, że jest lepiej, wzięłam tylko jedną tabletkę. Miałam rację, wydawało mi się. Pół nocy nie spałam, tak bolało. I tak patrzę na te moje plany i mam nadzieję, że choć ablacja z nich wyjdzie.

12 komentarzy:

  1. O kurczę :( Porządnie trzyma :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ostrych przypadkach leczenie trwa nawet pół roku. Ja ostatnio miesiąc leczyłam ostro, ale zaraz potem był ciepły marzec to i wyjść mogłam.

      Usuń
  2. a to napisz nam tu jakąś wypasioną wigilijną opowieść ;)
    trzymaj się dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  3. 😞 przykro mi ale nie masz wyjścia musisz doleczyć. Sciskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No muszę i tam mus jest najgorszy. No jak się nie musi to się nie chce wyjść, a tak to mnie nosi

      Usuń
  4. ~Trzymaj się dzielnie i doceniaj fakt, że mąż ci pomaga. To dużo znaczy. W każdym razie bądź dobrej myśli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojemu mężowi to muszę oddzielną notkę poświęcić, bo ta historia ma drugie dno.

      Usuń
  5. Oj smutnie tu dzis u Ciebie...zdrowie jednak najwazniejsze!!Napisze moze jakies opowiadanie swiateczne z kryminalem w tle ;)
    Zdrowka!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mnie Klarka namawia, więc wyobraźnia już pracuje. I ofiarą nie będzie karp ;)

      Usuń
  6. Zdrowie to podstawa. Będzie dobrze! Nie ma innej opcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie, ale cierpliwość nie jest cnotą, którą posiadam ;)

      Usuń