piątek, 26 sierpnia 2016

Z frontu przedszkolnego

Pewnie jesteście ciekawi, co u nas. Dwie bitwy z czterech stoczyłam. Pierwszą był Syn w przedszkolu. Podoba mu się i bawi się, choć początki ma trudne, bo się do nas przykleja. Chodzimy na dni adaptacyjne i wczoraj byłam ja, dziś Osobisty.To bitwa wygrana, bo mówi o przedszkolu "nasze" i opowiada o nim i plecak i buty tam zostawił. Bez Córy jeździmy, bo od wtorku jest u babci i wracać nie chce. Ta bitwa do wygrania.
Wczoraj pojechaliśmy do Córy, bo chciała więcej ubrań i od razu złożyłam skargę do pani dyrektor. W efekcie już nie mam dostępu do systemu, dzieci już nie chodzą do tamtego przedszkola. Jeszcze muszę rzeczy odebrać, a dzieci się chcą pożegnać z ciociami. One nic nie zawiniły, chcę z nimi porozmawiać, podziękować za opiekę. To nie jako bitwa, to po prostu chcę zrobić.
Ostatnią bitwą będzie skarga do kuratorium
A nowe przedszkole. Mają podręczniki, takie, jak w poprzednim, ale jak usłyszeli, że tam nie ma pakietu dla pięciolatka, który nie przygotowuje do szkoły, oświadczyli, że zamówią jej inny. I innym dzieciom w jej sytuacji. Da się? da. Będzie też spotkanie z rodzicami, dla mnie nowość, bo tam nie było.
Zobaczymy, co dalej...

2 komentarze:

  1. No to fajnie, że nowe przedszkole staje na wysokości zadania.Wszystko się da, tylko kiedy się chce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że już jest OK. A skargę napisz, ja bym też napisała.

    OdpowiedzUsuń