Cudowny humor dziś mam. A to za sprawą wydarzeń, które były wczoraj. Mianowicie... Hm.. Od czego by tu zacząć. Miałam odwieźć auto do mechanika, ale się durna umówiłam na rano. A mechanik daleko, z dzieciakami średnio miałam jak wrócić. Przyjaciel zaoferował pomoc. A ja na to, jak na lato, znaczy nie że na pomoc, ale że przyjedzie do nas. No i przyjechał, prawie równo z panami, co nam ziemię zwożą do podniesienia terenu i mówią do mnie "szefowa"". Od razu się z szefem chcieli witać, ale jak się dowiedzieli, że nie szef to zapewnili, że mąż się nie dowie. Śmiesznie było.
Szybkie odstawienie auta i przemiłe popołudnie. Potem wizyta u fryzjera, sporo śmiechu po i cudowny wieczór z Osobistym. W ogóle to wczoraj minęło 5 lat od zaręczyn. Od tego czasu nie robimy sobie psikusów, nie przebiję zaręczyn w Prima Aprilis. Nie mam szans.
Dzieciaki spały całą noc, oboje, co się im rzadko zdarza, bo zazwyczaj któreś się przebudzi. Wyspałam się, jak nie wiem co. I sny przyjemne miałam.
Przyjaciel wczoraj uznał, że podziwia siedzenie z dziećmi non stop, bo on po chwili ma dość fizycznie i nerwowo. Czuję się doceniona. On sam też raczej nie ma pracy dającej codzienny odpoczynek i relaks. I chce mu się. Wiem, że zawyża statystykę, że kiepsko do niego odnieść innych ludzi, ale... Ja odpoczywam przy przyjaciołach. Zawsze. I chciałabym częściej. To dla mnie najlepszy relaks, nawet w domu z dzieciakami wymagającymi uwagi.
Zaręczyny w Prima Aprillis? Super!:D
OdpowiedzUsuńPonowił 2, więc jednak nie żartował
UsuńWesołych świąt dla Waszej rodzinki!
OdpowiedzUsuńWzajemnie 🐰
UsuńA to psikus! :D
OdpowiedzUsuńSpotkanie z przyjacielem to zastrzyk pozytywnej energii. Nawet jeśli przyjaciele widzą się rzadko, liczy się sam fakt, że obojgu zależy na utrzymywaniu kontaktu. I piękne jest to, że i po roku niewidzenia się można rozmawiać godzinami, jakby nie widziało się ledwie tydzień :)))
Nam wypadły ponad dwa lata ze znajomości. Brak kontaktu całkowity. I nic się nie zmieniło. To jest prawie jak bajka.
Usuń