czwartek, 8 sierpnia 2013

Powróciliśmy

Wczoraj przed 22 stanęliśmy w domu.
Zacznę od peanów pochwalnych na cześć mojego dziecka cudownego. Ze Szczecina wyruszyliśmy o 9.45. Do Krakowa dotarliśmy 20.10. 9 godzin, 45 minut nominalnej jazdy i 50 minut opóźnienia. Potem jeszcze ponad pół godziny do domu, też pociągiem. A Córa byłą tak grzeczna, że współpasażerowie, jadący dokładnie tyle, ile my, byli w szoku. nie marudziła, przespała się półtorej godziny, a poza tym wyglądała przez okno, bawiła się, troszkę zwiedzała pociąg.
Mam złote dziecko. Jestem z niej tak dumna, że wczoraj aż mnie ścisnęło w gardle ze wzruszenia.
Dla niedowiarków. Da się z dzieckiem jechać pociągiem i nie jest to straszne. Kuszetki to w ogóle bajka, obudziliśmy się prawie na miejscu, spać nie chciała iść, bo za szybko była stacja, a bum bum ma jechać. Ale poza tym spała całą noc, a my z nią. Powrotny, pospieszny, siedzący też super.
Dalsza relacja potem, może ze zdjęciami, jak Osobisty zgra.

12 komentarzy:

  1. Nie miałam nigdy przyjemności z kuszetkami, więc PKP wspominam bardzo źle i kiedy tylko jest możliwość, rezygnuję z niego na rzecz busików. Teraz przetestuję Polski Bus, a w niedalekiej przyszłości może nabędziemy własne cztery kółka, więc wypnę się na wszelkie takie firmy :)))

    Ale co by nie mówić, drogę mieliście konkretnie długą. Na samą myśl robię się zmęczona :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My posiadamy dwa cztery kółka, ale jednak ktoś prowadzić musi, a tu luksus, własny kierowca ;) natomiast busy dla mnie śmierdzą, a i tak daleko chyba nie jadą ;) Ale jak widać, da się :) a pociągi podmiejskie, cóż....

      Usuń
    2. Tez wole pociąg od busow, w busie mało miejsca, taki ścisk. Super, że urlop Wam się udał:)

      Usuń
  2. Już wróciliście? Jakiś krótki ten urlop albo tak mi się wydaje.
    My lata temu pojechaliśmy całą rodziną: siostra z mężem i wtedy trzyletnią córką + ja z rodzicami. Też nie było żadnego problemu z małą. Był kuszetki, więc wszyscy całą noc spaliśmy, nie było marudzenia ani w jedną ani w drugą stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tydzień nas nie było, może i krótko, ale ma się to, co się może mieć :) i tak się cieszę, że w ogóle

      Usuń
  3. Kuszetka jak kuszetka, sypialny to BAJKA! Cieszę się, że urlop się udał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W taki gorąc to chyba i tak nie skorzystalibyśmy z pościeli, a i koszty grały rolę

      Usuń
  4. Dobrze, że już jesteście;)
    I ja nie miałam nigdy okazji korzystać z kuszetek, ale nasz kumpel z żoną i córeczką porusza się pociągami dość często i też bardzo je sobie chwalił:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie mam dość pociągów, ale Córa zachwycona i ona jedzie dalej i koniec, wysiadać nie chciała

      Usuń
  5. witajta w domu Marynarze :) strój się przydał i spodenki ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie :) spodnie mi uratowały życie, a Córa nie mogła się zdecydować, który strój ubrać, bo ma jeszcze dwa ;)

      Usuń