niedziela, 26 czerwca 2022

Pierwszy raz

 Pierwszy raz było tak, że tylko część z nas jechała na wakacje. Wczoraj odwiozłam chłopaków i wróciłam z Córą do domu. Dziwnie mi. I chyba zdecydowanie mi się nie podoba, choć wizja wolnego tygodnia już do mnie bardziej przemawia.

Wczoraj martwiłam się, jak oni sobie tam poradzą, bo to koniec świata. A Osobisty się martwi, jak ja sobie poradzę sama, bo sama. I Syn nie mógł zrozumieć, po co się tak o siebie nawzajem martwimy, zamiast martwić się tylko o siebie. A to właśnie miłość.

5 komentarzy:

  1. Wiesz, ze ja mialam pierwszy raz taka rozlake gdy pojechalam do sanatorium? Nigdy nie spedzalismy urlopu, badz wakacji czy wyjazdu osobno- cierpialam katusze z... tesknoty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest straszne! Bo autentycznie się cieszę, że pojechali, ale mi źle

      Usuń
    2. Rozumie.... radosc z ich wspolnego czasu- smutek z tesknoty. Kiedys mowilo sie jak dwie polowki jablka- dzis jak awokado- cos w tym jest!

      Usuń
    3. Bardzo mnie cieszą takie komentarze, jak Twoje, szczególnie teraz, gdy tulu ludzi się rozstaje. Zresztą, cały Twój blog to taki plasterek i kakao w zły dzień.

      Usuń
    4. Ojejku...milo mi :) choc to taka normalnosc u nas...

      Usuń