Światowa wystawa orchidei, sukulentów i bonsai oraz Wielki festiwal owadożernych trochę mnie rozczarował. Ja rozumiem, że hodowcy nie mają ochoty pokazywać swoich dzieł, które są dotykane, macane, obmacywane i wszystko, co z dotykiem związane, ale może wystarczyłaby zmiana w regulaminie? Przecież te cuda po takim macanku chyba się już do niczego nie nadają. A ja widziałam, oprócz nas, jednego tatę, który kategorycznie zabronił dotykać kwiatów. W każdym razie dla mnie to było mało, mało powierzchni, mało kwiatów, a do tego koszmarne ceny za wstęp, jeśli właśnie na metraż je przeliczymy. Mimo to wyszłam zadowolona, bo jednak to, co było, było piękne, niesamowite i nadziwić się nie mogłam, że takie cuda mogą sobie ot tak rosnąć gdzieś w przyrodzie. Bajkowa oprawa też mi się podobała. Dzieciaki mają zdjęcie w domu i aucie Flinstonów, było Shire i bucik Kopciuszka. Brawa za pomysł.
Jakość zdjęć słaba, ale takie zdjęcia, jakie oświetlenie.
Rehabilitację rozpoczęłam w czwartek. Przemiły pan dobrał mi zabiegi, coś wyrzucił, coś dodał i położył na stole. Tu nacisnął, tu ukłuł, tam naciągnął. On utrzymuje, że nie jest sadystą, ja utrzymuję, że mu wierzę. Całość jego masażu, bo potem to już tylko leżałam i grzałam się i inne takie, trwała może pół godziny. Po czułam się, jak nowo narodzona, następnego dnia rano też, ale w ciągu dnia już jak z krzyża zdjęta. Uprzedzał, że będzie gorzej, ale nie sądziłam, że aż tak. Dziś idę znów, potem w środę i znów w poniedziałek. Liczę, że jak już popuszczał przykurcze i te wszystkie błędne pętle to dziś będzie mniej boleć. Powiem wam tylko, że żaden facet nie sprawił, że tak jęczałam i wiłam się pod jego rękami. Temu się udało. Jednak powtórki bym bardzo nie chciała.
Aż mnie boli na samą myśl :)
OdpowiedzUsuńNiestety boli nadal...
UsuńA pomyślałby ktoś, że to taki niewinny, delikatny masażyk. Sama przyjemność.
OdpowiedzUsuńŁaziłabym między tymi kwiatami, oj łaziłabym!
Póki robi to tylko dłońmi to jest ok. Jesteś po części z branży to wiesz, jakie mają narzędzia tortur fizjoterapeuci.
UsuńDługo byś nie pochodziła bo to tylko główna sala na Klimeckiego, bez hal
Na taką wystawę to i ja bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuń