wtorek, 23 maja 2017

Na kaca najlepsza ciężka praca i na ... tęsknotę też

Czas mi tak zapitala, że jest sobota, a potem znów sobota. No dobra, teraz jeszcze zauważam środę, bo też jeździmy na próby i tak będzie do połowy czerwca, gdy odbędzie się zakończenie roku. Na nic nie mam czasu, ogródek zarasta, ja zarastam, szafy wybebeszone... No dobra, ja nie zarastam, bo ciepło i zarośniętym nijak się nie da być, choć ja i bez ciepła nie lubię. Szafa wybebeszona jedna, muszę zrobić porządek Osobistemu, w swojej już zrobiłam wczoraj. Ach, jak cudnie odkryć wszystkie swoje spódnice i bluzki na ramiączkach. Tia.. Dziś taką ubrałam, jak tylko zamachałam Osobistemu białą chusteczką i poszłam do roboty. Co prawda tym razem nie miałam oczu ze Shreka i "nie jedź", ale to dlatego, że denerwuję się sobotnim występem Córy i tym, że Syn nie bardzo chciał dziś do przedszkola. Ale jednak postanowiłam sobie, że jak go nie będzie, to ja rozłożę korę na brzegu, 30 metrów na długość, półtora na szerokość, i pod różami, żeby nie myśleć. Jutro nie mogę, bo jadę do fryzjera, a potem na próbę, w czwartek nie mogę, bo jadę na badania, a potem na kawę się umówiłam, a on wraca już w czwartek popołudniu. To jak wyszłam o 10, to już o 13.10 mogłam wejść pod prysznic, bo skończyłam. Z czerwonymi plecami, ramionami i z nikim, kto by mnie posmarował. Jaka kąpiel w 32 stopniach jest przyjemna ;)
Z przedszkola wracaliśmy dziś z burzą i deszczem w jednym miejscu. W domu sucho. Grzmi, błyska. Nawet parę kropli spadło, ale tak się zebrać nie mogło, że ja zebrałam dzieci i poszliśmy w końcu posiać warzywka. Marchewkę, pietruszkę, dynie, cukinie, ogórki, sałatę kolorową, groszek zielony i fasolkę szparagową. Ciekawe, co z tego wyrośnie ;) pory już rosną i rzodkiewka też.
Plecy mnie bolą, od słońca też, miałam nadzieję na leżak, to słońce ukradli i w ogóle zrobiło się paskudnie. Jutro poodpoczywam u fryzjera. Potem próba, 4 dziewczynki do przebrania w siedem minut ;)
 A w sobotę wielki dzień.  Na Majówce Hrabiny Zofii premiera Śpiącej Królewny z muzyką Czajkowskiego, o godzinie piętnastej. Potem przejazd do nas i planujemy grilla, więc w piątek czeka mnie trochę roboty, żeby coś upiec. Kto ma ochotę? Zapraszamy :) Na oba wydarzenia.

W niedzielę Córa skarżyła się na uszy, wczoraj rano mówi, że kaszle, że boli ją brzuch, nie chce do przedszkola. W drodze do lekarza przyznała, że chciała zostać w domu, a nic jej się nie działo. Mamy umowę, że jak nie będzie chciała iść do przedszkola, czy do szkoły, to niech powie, a nie kombinuje, po co mam się martwić, a potem, w przyszłości kombinować przed nauczycielem "O, tak, była chora, zapomniałam, hahaha, wie pani, starość nie radość, skleroza taka, hahaha". Tia, szybko przyszła ta rozmowa...

10 czerwca mamy Family Day w pracy Osobistego. O 11. A od 9 do 11 mamy próbę generalną na scenie przed występem na koniec roku. 45 minut drogi dalej. Ktoś opanował teleportację? Chętnie się nauczę :P

14 komentarzy:

  1. Zimna! To znaczy zimny prysznic jest przyjemny przy takiej temperaturze;)

    śmieję się sama z siebie bo zamiast "korę" przeczytałam "karę" i nie mogłam zrozumieć czemu pod tymi różami akurat, a karę skojarzyłam dla męża za wyjazd ;p
    A dzieci przeważnie mają zdrowotne wymówki, żeby nie iść do przedszkola czy szkoły-standard.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 32 to zimna, bo ja normalnie to w 40 się kąpię ;)
      Korę, zamówiłam sobie 2500 litrów, tak, dwa tysiące pięćset litrów, to trzeba to gdzieś rozsypać. Jeszcze mi zostały borówki, rododendrony i parę innych do obdzielenia, ale kupka mniejsza ;)
      Karę on ma sam z siebie, jest we Włoszech i ... siedzi w biurze

      Usuń
  2. No dużo masz na swoich barkach ale ważne ze się wyrabiasz 😍
    Co do teleportacji to szkoda że nikt jeszcze nie wymyślił takiej maszyny miała by wzięcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psychicznie nie wyrabiam, odliczam dni do połowy czerwca...
      To byłby niezły biznes

      Usuń
  3. Ej no dobra a gdzie ten kac? :D
    U mnie jakoś tak dziwnie, bo jak jestem w pracy to się niekiedy dłuży, że masakra, a jak tylko wrócę do domu to szast prast i 22!! Ale że jak i kiedy??
    podoga iście majowa - wreszcie!! Niech słoneczko grzeje i wiosenne burze przechodzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kac to nie wiem, bo jestem idealnym kandydatem na alkoholika, gdyż nie miewam ;) dlatego zabijam tęsknotę.
      A bo czas to jakoś dziwny jest, nigdy nie idzie w dobrą stronę.

      Usuń
  4. Widzę, że nie tylko mnie przydałoby się wydłużyć dobę ;))) A ta - jak na złość - nie chce być z gumy. Ale przynajmniej nudy nie masz ;)))

    Fryzjer też by mi się przydał. Stanowczo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mialam się wybrać na tą majowkę ale akurat jadę do rodzicow. Przedszkole dzieci beirze udzial w tym roku w paradzie smoków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku paradę oglądamy z boku, to przedszkole nie bierze udziału. To się miniemy :(

      Usuń
  6. Jak ja żałuję, że nie mieszkam w okolicy ;) Wpadłabym do Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kiedyś dłuższy wypad ;) pokazalibyśmy Ci Dolinki Krakowskie i ruiny paru zamków ;)

      Usuń
  7. Niestety nie posiadam umiejętności teleportacji, ale jeśli tego się nauczysz, to błagam - podziel się ową tajemnicą! :) Dla mnie też czas mija ZA SZYBKO...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to jest nie do zrozumienia, bo przecież ja niby "nic nie robię, tylko siedzę w domu", a i tak czasu mam za mało.

      Usuń