wtorek, 21 czerwca 2016

Kraina wiecznych łowów....

Kocur już nie wróci. To znaczy wrócił wczoraj na rękach Osobistego i został pochowany obok Figi. Dzięki ogłoszeniu na Olx dowiedziałam się, że jest tam i tam. Ja go nie znalazłam. Osobisty tak. Drugi kot w przeciągu półtora roku,... kur....

Rok u nas był...

Taka refleksja. Dałam kilka ogłoszeń, jedno na fb z zastrzeżeniem, że za propozycję nowego kota lub pisanie, że to tylko kot, usunę ze znajomych. To był nasz kot, nie chcieliśmy go zastępować i naprawdę chcieliśmy go znaleźć. Dziękuję wszystkim za udostępnienie. Jedna osoba wyleciała, bo napisała to, co prosiłam, by napisane nie zostało. Nie wiem, czy to miał być żart, bo nieśmieszny. Nikogo na siłę w znajomych nie trzymam, ktoś nie chce, niech mnie usunie, bez żalu. Ale trochę szacunku i empatii nikomu jeszcze nie zaszkodziło.

Druga sprawa to taka, że skurwysyństwo się szerzy, przepraszam za wyrażenia, ale jak nazwać inaczej kogoś, kto posyła smsa, że adres odbioru i zdjęcie kotka w linku? I podaje adres jakiejś strony. Ja w takie cuda nie klikam, bo w smsie można to było zawrzeć, ale ktoś nie dość, że obudzi nadzieję, to jeszcze sobie zafunduje wirusa, czy inne badziewie...

14 komentarzy:

  1. Przykro mi :(
    Dobrze że nie kliknęłaś, albo wirus albo ktoś kogoś ściąga do jakiegoś programu lojalnościowego :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno, ale popatrz, co się dzieje, tutaj u mnie, Cyrysia... Chamstwo do potęgi

      Usuń
  2. Przykro mi... Dla mnie moje zwierzaki to nie zwierzaki, ale członkowie naszej rodzinki i nie rozumiem takich ludzi co twierdzą, że można sobie kota wymienić jak mu się coś stanie. Są bez serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla nas też. I za każdym razem mówimy, że to ostatni... i tak już parę razy

      Usuń
  3. Tak bardzo mi przykro... :( Strata czworonożnego przyjaciela boli... Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi przykro. Zastanawiałam się długo nad odezwaniem pod Twoim ogłoszeniem, bo aż mi się włos zjeżył na tekst, że to tylko kot. Nie chciałam siać chamstwa na cudzym podwórku, bo napisałabym pewnie coś w stylu, że jesteś bardzo grzeczna, bo będziesz tylko usuwać, a ja bym napisała takiemu delikwentowi soczyste spierd..aj. Bez względu na to czy miał być to tylko durny żart, czy po prostu mamy do czynienia z durniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba było, mnie sił już nie starczyło. Czasem szkoda podnieść nogę na takiego, a co dopiero buzię otworzyć...

      Usuń
  5. Wiem jak to jest stracić zwierzaka, nam w zeszłym roku pies zginął pod kolami auta i to na własnym podwórku:-( drugiego raczej nie bedziemy juz mieli
    Teraz staram sie przyzwyczajać mniej, ale to sie nie da. I tez mi łezka poleciała jak kotka miała jedno kociątko martwe, juz nie mówiąc o tym jak Ania to przeżyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam postanowienie, ja najdłużej wytrwałam 4 miesiące po tym, jak mi kot umarł na rękach.
      Córa nam wykrzyczała, że jest na nas zła, bo go nie upilnowaliśmy, biła się po buzi, no dramat, ale chyba wolę powiedzieć, niż nie powiedzieć.

      Usuń