poniedziałek, 6 lipca 2020

Porażkę przekuć w sukces i zabawę

W sobotę zagotowałam wody, którą dostaliśmy z beczkowozu, miskę na pranie wstawiłam do brodzika, wlałam tej wody, dolałam mineralnej i zarządziłam kąpiel. Dzieciaki zachwycone samym faktem składania się do miski ;)
Wczoraj nogi myli pod konewką, deszczówką, od razu była kałuża i skakanie po niej.

Jest źle, nie ma w czym noża umyć, bo automatycznie się idzie do kranu i dopiero tam się człowiek reflektuje, że musi sobie gdzieś nalać z garnka. Zęby też się myje dziwnie, o podmywaniu się z butelki nie wspomnę. Ale ze wszystkiego da się zrobić zabawę. A gonienie beczkowozu, bo zbyt długo zastanawialiśmy się co za debil jeździ i trąbi po całej wsi, nim zorientowaliśmy się, że to woda, dla Syna było najzabawniejsze na świecie.

2 komentarze:

  1. Kiedy napisałaś pierwszy raz o tej wodzie, od razu pomyślałam o Klisiówce. Nie wiem czemu, ale od dawna mieszkańcy jeżdżą po nią do takiego lasku. Może też kiedyś coś się popsuło w wodociągach? W każdym razie człowiek nieraz nie docenia, póki się nie skończy albo nie zepsuje. Ale dobrze, że udało się zrobić z tego zabawę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas było pełno bakterii, a potem i chloru, by się tych bakterii pozbyć. Ale wczoraj kąpiel była mega świętem, bo już z wodą ok

      Usuń