Chrypa mnie dopadła w piątek, ale przecież z chrypą do lekarza nie pójdę. W sobotę było gorzej, w niedzielę tragicznie. Piałam, nie mówiłam... Duszno i tak dalej. W poniedziałek nie było odwrotu, poszłam do lekarza, bo jak zapalenie oskrzeli, to byłoby niewesoło. Na szczęście to "tylko" zapalenie krtani. Dostałam inhalację, więc się inhaluję i już widzę poprawę. Na szczęście nie muszę leżeć, więc Osobisty nie musiał brać opieki nade mną.
W niedzielę Córę odwiedzili dziadkowie. Koniec.
Mama się powoli pakuje, a Córa z nią, bo ona jedzie z Babu. No cóż. Mam nadzieję, że nie będzie strasznie tęsknić.W końcu to będzie w sumie miesiąc bez niej. Ciekawe, jak potem zareaguje. My swojego wolnego się doczekać nie możemy. Z moich obliczeń wynika, no dobra, z googlo mapsowych obliczeń wynika, że do miejsca regat mamy 13 kilometrów, ale dobrą komunikację i fajne ceny biletów, ale do plaży tylko 1,5 km. Pogoda zamówiona, Osobisty urlop wypisał, byle wytrwać do końca miesiąca.
Widać, że sezon budowlany w pełni, bo udało nam się sprzedać stemple. Zawsze jakiś grosz do kolejnego etapu. Niestety okna nie zdążą przyjść, bo na ich wykonanie firma daje miesiąc. Czyli montaż po urlopie.
Oj, to kuruj się. Mnie ostatnio męczył katar, ale na szczęście już jest przeszłością;)
OdpowiedzUsuńNa zapalenie krtani moja lekarka poleciła mi pastylki do ssania o nazwie Isla- rewelacja! Chrypka przechodzi na jakiś czas i można w miarę normalnie mówić. W aptece bez recepty, około 6-7 zł;)
Czyli pewnie w ciąży nie wolno...
UsuńZdrówka:) Odpoczywaj jak najwięcej:)
OdpowiedzUsuńMy już prawie podłogi kończymy malować:) Nareszcie!
Fajnie się patrzy na postępy :)
Usuń