Jako, że toblog prywatny, w kategorii ma też pamiętniki i dzienniki, to czasem pozanudzamWas wieściami ciążowymi. Nie zawsze mam temat na wzniosłe czy poważniejszetematy, szczególnie teraz, jak siedzę w domu i obserwacji wielkich nie czynię.
Od jakichśtrzech tygodni chodzę. W sensie z pozwoleniem lekarza mogę wracać do w miaręnormalnej, ale spokojnej aktywności. Wczoraj mi się o tym przypomniało pogalopie po domu, ale ciiii, nikt nie musi wiedzieć. Generalnie czuję się corazlepiej, mdłości występują tylko wtedy, jak jestem głodna, więc muszęprzestrzegać pór karmienia siebie samej.
Dzieciątko ruchliwe, takprzynajmniej widać na USG i ma już troszkę ponad 3 cm. To znaczy miałodokładnie tydzień temu. W ten piątek z kolei idę na USG genetyczne i już siędoczekać nie mogę. Jakoś nie skupiam się na tym, że ma pokazać, czy Dzidzieknie ma wad i czy nie chory. Ważniejsze jest to, że zobaczę co u niego. Póki niepoczuję ruchów to pewnie będzie we mnie siedział taki niepokój, czy wszystko wporządku, a podglądanie daje mi spokój.
Co jeszcze… Surowe mięso miśmierdzi, wczoraj nawet stwierdziłam, że zepsuło się w lodówce, ale śmierdzitylko mnie, więc… Pokochałam gotowaną kapustę, z kminkiem. Mąż odpadł, jakjadłam chlebek z serkiem, pomidorkiem i kiwi. Potem jak go zapytałam, czyzrobić mu jeść, bo idę zrobić sobie, to zaznaczył, że tak, ale nie to co mnie.Zupełnie nie rozumiem, pyszne było.
Niesamowite. Niedawno siędowiedziałam, a już trwa 12 tydzień…