Piszę i się odpisać nie mogę. Zlecenie goni zlecenie, i to takie na 20 artykułów i parę dni. Ale... Stan na dzień 2.01.2013, od dnia 15.11.2013. Przy czym po drodze były Święta, gdzie nie pisałam nic. Prawie tydzień z głowy.
Tak więc nie narzekam, siedzę i piszę, bo już mam 290 złotych i 200 zamrożone. Mózg mi staje czasem sztorcem, ale daję radę. No i coraz częściej tak mi się udaje, że wieczory mam wolne ;)
Fajnie, że Ci się tak udaje. Ja tam nie mogłabym tak czekać, ja muszę mieć pieniądze na już, muszę pisać i wiedzieć, że mam zapłacone ;) Tak jak teraz :)
OdpowiedzUsuńTo ja przecież od razu po zleceniu mam pieniądze na koncie, jak tylko się wywiąże i osoba sprawdzi. I wypłacam, kiedy chcę. Tylko, że TM ma 2 tygodnie na wypłatę, ale wiem, że te pieniądze będą. Po prostu nie wypłacam od razu, żeby nie mnożyć sobie rachunków.
OdpowiedzUsuńWiem o czym mówisz, ale chodzi mi o początek współpracy, gdy czekasz aż Ci kupią, bo jeszcze nie możesz przyjmować zleceń. Ja już nie mam czasu żeby pisać artykuły, które sprzedadzą się za tydzień, miesiąc, albo wcale. O to mi chodziło. Ale skoro Ci się udaje to fajnie :)
UsuńPrzynajmniej wiesz, że żyjesz :)))
OdpowiedzUsuńTak to jest z pisaniem, ale trzeba przysiąść, żeby pieniądz zabrzęczał w kieszeni.
O tak, pisanie to ciężki kawałek chleba
UsuńMoim marzeniem jest żyć z pisania;):) Ech, kiedy to będzie;)
OdpowiedzUsuńZacznij działać, a szybciej niż myślisz, to banalne, ale marzenia same się nie spełniają
UsuńHej! wróciłam do pisania swojego bloga. Zapisałam się z Twojego linku do tego serwisu "pisarskiego". Jak uda mi się coś sprzedać, to jeszcze na mnie zarobisz ;)
OdpowiedzUsuń