Pewien post, a raczej zestaw postów u pewnej osoby skłonił mnie do przemyśleń.
Chciałabym, by Córa miała kontakt z obojgiem dziadków. Ja nie znałam jednego dziadka, jedną babcię ledwo pamiętam, drugiej wcale. Za to wspomnienia z Dziadkiem mam schowane głęboko w sercu.
A Córa... Moich rodziców ma na co dzień. Za moją mamą szaleje wręcz. Drudzy dziadkowie ... są. Tam, gdzieś, daleko, czasem przez telefon, nigdy do niej.
Babcia jeszcze się stara, dzwoni, pyta, chce przyjechać, ale... Dziadek nie chce, więc nie przyjeżdża. Dziadek oczywiście tęskni i tak dalej.
Między mną, a rodzicami Osobistego stosunki są... napięte, bo nie powiem, że poprawne. Ale to dziadkowie Córy i chcę, by miała z nimi kontakt. Chciałabym, by chcieli się z nią widzieć, by przyjechali do niej. By nie kończyło się na obietnicach. Chciałabym, by ich znała, by byli dla niej. Bo mówienie, że się tęskni bez czynów nic nie znaczy. Chciałabym, by zaproponowali, że się nią zajmą, że zostaną, że poświęcą jej czas.
Jak to wiele zależy od punktu widzenia... Ja mogę ich nie lubić, mogę się nie odzywać i mogę wyjaśnić Córze, dlaczego. Ale to jej dziadkowie, jedyni, jakich ma od strony taty. I to powinny być jej wspomnienia.
Chciałabym by była szczęśliwa. Chciałabym w końcu nie musieć się tłumaczyć, czemu na obietnicach się kończy. Chciałabym, by jak Osobisty mówi, że babcia dzwoni, nie szła na środek pokoju i nie pokazywała, że nie ma, myśląc o mojej mamie...
Wiem o czym mówisz...aż za dobrze...
OdpowiedzUsuńZ resztą jak pisałam, my byśmy do nich nie raz nie jechali, zwłaszcza Mąż, który ma coraz bardziej buntowniczą postawę, oni nie, to my też nie...ale ja zawsze sięgam właśnie po ten sam argument "mimo wszystko to są jej dziadkowie i powinna ich znać"...
Jak dorośnie sama wybierze, czy chce tam jechać czy nie. Ja jednego dziadka nie poznałam, drugiego pamiętam świetnie i 12 lat po tym jak odszedł ciągle zdarza mi się wyć, że go już nie ma...babcie na szczęście mam jeszcze obydwie i staram się, aby Oliwka jak najwięcej "z nich" korzystała :)
Ja nie sięgam, bo sama nie chcę tam jeździć, jak Osobisty zechce, to ją weźmie, ale on też nie chce
UsuńWiesz u nas jest to, że mnie drażnią i nie mam ochoty tam jechać, ale nie jest na tyle źle i "ostro" żebym nie była w stanie wytrzymać tam 1-2 godzin...a to jednak dziadkowie
UsuńJa zostałam stamtąd wyrzucona tydzień po ślubie i padły słowa, których nie mogę zapomnieć. Stąd moja niechęć.
UsuńWiem, czytałam dlatego rozumiem Twoją postawę i wcale mnie ona nie dziwi...u nas jednak było zupełnie inaczej pod tym względem
UsuńPrzy czym dla dzieci jednak efekt ten sam..
UsuńI to jest chyba najsmutniejsze...
UsuńPrzepraszam, że zapytam wprost, ale czemu oni nie chcą widzieć się z Twoją Dominiką? Przecież to ich wnuczka...
OdpowiedzUsuńSzczerze? Nie wiem, sama chciałabym poznać odpowiedź. Choć oficjalna wersja jest taka, że oni chcą, tylko my tam nie jeździmy. I separujemy wnuczkę. Nie wiem, czy znasz historię całą, jak mieliśmy z nimi mieszkać i jak zostaliśmy wywaleni tydzień po ślubie. Dlatego ja nie chcę jeździć, ale dziecku nigdy bronić nie będę. Tylko ile razy można słyszeć, że dziadek chory i nie przyjedzie, jak to zrobił i na chrzest i na roczek?
UsuńMoże im wstyd za to co Wam zrobili...? tylko nie rozumiem, czemu Was nie przeprosili? Przecież jest wnuczka i wszystko mogłoby się poprawić między Wami...
Usuńkasia.(nie chciało mi się logować na pocztę, dlatego jestem jako "Anonimowa";)
Bo to też była nasza wina, to my zawiniliśmy, bo nie chcieliśmy jak oni, albo nie wiem sama czemu... Bo to też nie jest jasne.
Usuńi wiem o czym mówisz .... rodzice męże chcą widzieć MANIĘ ale to my mamy przyjechać oni byli zaledwie 3 razy u małej(i to jeszcze my musieliśmy się prosić aby przyjechali) a tak to my mamy przyjechać mam tego dość bo przecież dziadkowie też powinni odwiedzić wnuczkę zwłaszcza że są "na chodzie" mówimy że przecież jak nie mają auta to albo P pod nich pojedzie albo niech wsiądą w pociąg i przyjadą 20 min jazdy pociągiem do nas ... nie zbawiło by ich korona z głowy bym im nie spadła ale nie bo oni są wygodni bo to my mamy tachać córę(moja 80 letnia babacia tłucze się do nas pociągiem 360km aby tylko małą zobaczyć i być z nią ) a oni 20 min nie mogą wkurza mnie to ale jednak tak samo jak ty chcę aby miała z nimi kontakt też mam z nimi stosunki jakie mam są mi obojętni po tym co zrobili po tym jak potraktowali moich rodziców.... ale nie tylko już o to chodzi ale jednak mimo wszystko są dziadkami ... ostatnio tam byliśmy i zostawiliśmy małą u niej tak na próbę by pojechać na zakupy i pojechaliśmy ona po pół godzinie dzwoni że mamy wracać bo mała zaczęła płakać to zostawiliśmy zakupy i biegiem do domu do małej .... zresztą niewiem sama czy bym im zostawiła małą tak na dłużej i nie chodzi tu o to że płacze u nich ale też o to że siedzą 3 baby w domu a syf jak cholera nawet małej na koc nie można dać bo pełno kudeł od psa , okruszek , no i ona się tego psa boi ale też chciałabym aby chociaż raz zadzwonili tak od siebie i powiedzieli że chcą ją zobaczyć że chcą przyjechać do niej
OdpowiedzUsuńWidzisz, oni przynajmniej nie mają auta, moi teściowe jak nie mieli, też nic nie mówiłam .Teraz mają, ale a to pada, a to śnie, a to teściu chory obłożnie przez pół dnia... szkoda gadać... Przykro tylko, że dzieciaki cierpią i pytać kiedyś będą...
Usuńmoi teście nie mają ale córka ma więc chyba mogą spytać czy mogłaby ich podrzucić do wnuczki ... męża jakoś proszą cały czas a to zawieść a to przywieźć a to jeszcze coś więc poprosić córkę też by mogli ... ale im za wygodnie jest po co oni mają jechać skoro my możemy przyjechać ... tak było i jest zawsze .... a ja już nie mam siły tłumaczyć a prosić się nie będę ... i tak masz racje to dzieci na tym, cierpią moja jeszcze nie pyta ale jak zacznie i spyta się kiedy babcia i dziadzio przyjadą po prostu nie wiem co jej odpowiem a może po prostu powiem prawdę ?
OdpowiedzUsuńTeż się nad prawdą zastanawiam, oczywiście dostosowaną do wieku, ale jednak
Usuń