wtorek, 21 kwietnia 2009

Przedstawienie, Tyniec, obrona

            Jutro przedstawienie. Boję się… Że nie wyjdzie, że się pomylą, że coś pójdzie nie tak… Boję się bardziej niż wczorajszej jazdy. Po dzisiejszej próbie już w ogóle nadzieja mnie opuściła. Dobrze, że z koleżanką zajęłam się przygotowaniem scenografii, bo po prostu wyszłabym z siebie i stanęła obok.

W piątek czeka mnie spacer do Tyńca z naszymi. Tzn najpierw dojazd, a potem spacer. A w sobotę znów szkoła. Znów co tydzień… Ale dzięki temu w lipcu obrona.

10 komentarzy:

  1. halllloooooo!!!! spokój Cię uratuje:)))) ussssaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie uratuje.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet jeśli coś nie pójdzie po myśli to i tak będzie piękne:-) miłego spaceru;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak coś nie pójdzie po myśli to wcale nie będzie...

    OdpowiedzUsuń
  5. ~http://carmelitana.blog.interia.pl/22 kwietnia 2009 00:18

    oj ja się chyba z obroną pracy przed wrześniem nie wyrobie :) ale będę trzymać kciuki za Twój sukces :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~nigu.blog.onet.pl22 kwietnia 2009 08:50

    Będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Określę to tak, przeżyłam i i tak jestem z nich dumna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cały czas tam są :) Tylko ręce czasem opadają

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie muszę przynajmniej pracy pisać

    OdpowiedzUsuń