czwartek, 30 kwietnia 2009

Fatalny dzień

            Zaczęło sięwczoraj… Rozbiłam kieliszek, zalewając winem chipsy… Nic się nie uratowało. Dziśprzy malowaniu kolejnego anioła zakapałam sobie skarpetki farbą, nie zmyje sięza nic. Przy podlewaniu za to zalałam je sobie. Postanowiłam umyć okno wkanciapie kierownika, bo myłam też u siebie to przy okazji zwaliłam żaluzje… Wdrodze do domu dopadła mnie ulewa. Niby super, bo sucho przeraźliwie, aledotłukło mi strasznie, bo takimi kroplami waliło. Cała mokra wróciłam, a jaktylko weszłam do domu padać przestało. Jak chciałam włożyć bez do wazonu to muurwałam nogę. Znaczy wazonowi, nie kwiatom. Nie do uratowania. Podlewając kwiatkiw domu zalałam dywan i maszynę do szycia.

            Niech tendzień się już skończy… Bo sobie krzywdę zrobię… Może ja nie pójdę się kąpać?

12 komentarzy:

  1. Idź idź długa gorąca kąpiel dobrze robi;) wiem coś o tym bo wczoraj takiej zażyłam i zaraz też będę mieć;)Weszłam sobie przy okazji kolacji na neta i od razu zauważyłam twoja nową notkę to postanowiłam przeczytać co by się całkiem od świata wirtualnego nie odciąć;) he he pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak się utopię?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. E no aż tak źle być nie może;) poproś swojego mężczyznę żeby czuwał;)

    OdpowiedzUsuń
  4. grzesznica@vp.pl30 kwietnia 2009 23:05

    Na odległość 20 ponad km będzie trudne

    OdpowiedzUsuń
  5. czyżby czwartkowy piątek 13-go?

    OdpowiedzUsuń
  6. ~http://carmelitana.blog.interia.pl/1 maja 2009 01:23

    Hm to może kąpiel we dwójkę, aby Cię facet uratował w razie próby utopienia się ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. intryguje mnie scena zakapywania skarpetek farbą podczas malowania anioła, cała konfiguracja przestrzenna tej sytuacji... coś sobie wyobraziłem zabawnego, ale Ci nie powiem, bo foch jaki wyjdzie z tego :P :)))...

    OdpowiedzUsuń
  8. Przez neta byłoby trudno...

    OdpowiedzUsuń
  9. Demonizujesz :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie tylko Ty ciemny Aniele miałaś fatalny dzień... ja dowiedziałam się bardzo przykrych rzeczy, od kogoś mi bardzo mi bliskiego :( i mam takie uczucie, jakby świat mi się zawalił ... a pomimo wszystko staram się myśleć optymistycznie i uśmiechać przez łzy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Angel Oscuro2 maja 2009 21:07

    Ja już nie mam sił na uśmiech przez łzy... Zwyczajnie nie mam sił, bo rozbity wazon czy kieliszek to tylko wierzchołek góry lodowej. Wali się i u mnie i u przyjaciół.. A ja niewiele mogę zrobic...

    OdpowiedzUsuń