Jadę dziśna pierwszy egzamin na tych moich studiach. Powinnam poczuć, że studiuję, ajednak nie. Bo i tak mi przepiszą ocenę, bo już miałam ten przedmiot. I topowielony parę razy. Wynika z tego, że jadę tylko na pięć minut, po wpis. Jutrotak samo, po drugi wpis, też na pięć minut. Bo więcej z tą panią nie wytrzymam,bo albo zginę ja, albo ona. A po co popełniać zbrodnię, skoro ten przedmiot teżmiałam. I to w większym wymiarze godzin. Denerwuje mnie takie jeżdżenie prawiepo nic. No ale to moje studia… Może kiedyś się przydadzą…
ja nie studiuje, podchodziłam do tego 3 razy, i doszłam do wniosku, że to nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńA to już moje podyplomowe znienawidzone do granic możliwości
OdpowiedzUsuńdla mnie każde są znienawidzone, szczególnie te Męża:)
OdpowiedzUsuńMoje znienawidziłam po tym jak od stycznia zajmowały mi każdy weekend, każdy. A oprócz tego miałam pracę, wtedy jeszcze na zmiany. Teraz dopiero odetchnęłam. Zresztą, nie do końca to chciałam robić, decyzja została podjęta pod względem logiki, a nie pragnień.
OdpowiedzUsuńja podziwiam ludzi którzy decydują się na studia podyplomowe, bo wiem, że to ciężka decyzja - chce się je już skończyć a tu jeszcze trochę, jeszcze chwila:) ale tak bywa - ja właśnie przez pracę zrezygnowałam, bo po co miałam się męczyć, wolałam pracować...
OdpowiedzUsuńPracy właśnie nie miałam, a przedszkolanki w cenie były. Poświęciłam wtedy resztę kasy i poszłam na studia. Pracę w zawodzie znalazłam dwa tygodnie potem, ale kasa poszła, więc tak sobie je robię... A nóż kiedyś, gdzieś.... Pewnie jeszcze sobie teraz przerwę zrobię i zrobię w końcu wymarzoną terapię pedagogiczną... Ale jeszcze nie teraz.
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że warto odpocząć...
OdpowiedzUsuńJest to konieczne, nie tylko ze względu na mnie, ale i na nas, bo coraz mniej czasu dla siebie mamy
OdpowiedzUsuńoj to trzeba i to bardzo szybko, bo pewnego dnia można się obudzić z "ręką w nocniku"...
OdpowiedzUsuńTak szybko to się nie da, muszę to jednak skończyć...
OdpowiedzUsuńTo może spróbuj podrzucić komuś indeks aby wpis Ci wziął? Ograniczysz kontakty z "miłą panią" ;-) i zbrodni nie będzie :D ;-)
OdpowiedzUsuńSię nie przejmuj ja mam pierwsze w swoim życiu studia dzienne i jest łatwiej niż w jakiejkolwiek szkole było a połowę ocen mam za obecności albo za "piękne oczy";) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPani jest miła, tylko gada głupoty, a wpisu nie da się wziąć, bo wpis muszę przepisać ze starego indeksu
OdpowiedzUsuńNa studiach "normalnych" też tak miałam, tylko potem sesja była koszmarem
OdpowiedzUsuń