Jako, że dziś ostatni dzwonek na rozebranie choinki, to moja właśnie stać przestała. Nigdy nie znosiłam rozbierania choinki. Szczególnie, jako dziecko. Bo uważałam za niesprawiedliwość dziejową, że na imieniny mamy, czyli dziś, jeszcze stoi, a na moje urodziny już nie. A przecież to ten sam miesiąc.
A ubieranie?
Ubieranie zawsze mi się kojarzyło dobrze, bo zawsze jakoś tak się zdarzało, że w trakcie ubierania przyjeżdżał mój starszy starszy (jest jeszcze starszy młodszy) brat na święta. Przyjeżdżał z dalekiego miejsca, gdzie go życie i miłość zawiodły wywołując wielką radość u swej małej siostrzyczki. Dla mnie wtedy te ciut ponad 200 km to było naprawdę daleko.
Z innych wspomnień choinkowych. Sporo z Was pewnie pamięta akcje z oświetleniem choinkowym, co to ciągle nie działało. I pewnego roku ubierałam choinkę ze starszym starszym bratem i on właśnie sprawdzał oświetlenie. I nie działało. Skomentował odpowiednio, a ja poleciałam do mamy i:
"Mamo, mamo, bo S powiedział, że ślag tjafił oświetlenie, choinki nie będzie". Zdanie przeszło do historii.
A to u nas (u mnie w domu na wsi), z tego co pamiętam, zawsze stoi do Trzech Króli. A jeśli kolęda się do tego czasu nie odbędzie, to pozostaje czekanie na księdza i dopiero wtedy się rozbiera choinkę :)))
OdpowiedzUsuńU nas zawsze do Matki Boskiej Gromnicznej :)
UsuńO, przywołałaś fajne wspomnienia;) Wspólne ubieranie choinki z mamą, zawieszanie bombek, kolorowych ozdóbek, zabawek z bibuły... Tylko rozbierać nigdy nie pozwalałam i zawsze się dąsałam, gdy trzeba było się z nią pożegnać:D
OdpowiedzUsuńJa właśnie też... bo choinka to fajna rzecz
UsuńJa zawsze chciałam ubierać choinkę na kilka dni przed wigilią, ale rodzice nie chcieli się zgodzić, bo "po co". A ja chciałam się nią nacieszyć, wcześniej wprowadzić do domu ten świąteczny klimat... w tym roku, ze względu na przeprowadzkę, groziło nam, że choinkę ubierzemy dopiero na sylwestra ale ostatecznie zdążyliśmy ją ubrać dzień przed wyjazdem do rodziny.
OdpowiedzUsuńNie lubię ubierać przed wigilią, w tamtym roku tylko ubraliśmy przed, ale było podbramkowo
UsuńU nas też już jest rozebrana. Nie lubię rozbierania choinki - przeciwieństwie do ubierania:)
OdpowiedzUsuńJa ubierać też nie lubię, bo to dużo czasu zajmuje. Mam bombki na wstążkach i każdą trzeba zawiązać. Ale wspomnienia mam przyjemne
UsuńMy rozbieraliśmy wczoraj, ale podobnie jak Ty przy ubieraniu mam mnóstwo radości, z rozbieraniem gorzej...
OdpowiedzUsuńRozbieranie jest takie... zwykłe.
UsuńDługo u was choinka stoi, my niecały miesiąc temu rozbieraliśmy, po Trzech Króli ;) Ja nie lubię jak choinka za długo stoi, po nowym roku już świątecznie jak dla mnie nie jest, za to ubieramy ją już 6 grudnia aby się dłużej klimatem nacieszyć przed Świętami ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie ubieram wcześniej, nie lubię, Święta to Święta. Ale stoi do gromnicznej, jak w kościele
UsuńU nas wspomnienie swiat juz kurzem pokryte, o choince nie wspomne, bo rozbieramy ja zawsze w pierwszy weekend po nowym roku. Smutkiem mnie to rozbieranie napawa, nie lubie tego, to troche jak pozegnanie z kims bliskim w moim odczuciu.
OdpowiedzUsuńfajny okres się kończy, a Wielkanoc już nie tak magiczna, choć u mnie też drzewko staje
Usuńczytam Cię od miesięcy, czasami skomentuje, a teraz chyba zwariowałam, ale o to jestem w tym wirtualnym świecie: http://indajtment.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTo nie wariactwo :)
Usuń