Pojechał dorodziny. Pisać pracę dr. Wiem, że powinien, bo skończy wcześniej i wcześniejsię obroni. Ale z każdym mijanym przez niego kilometrem czuję jak serce mi pękana drobne kawałki. Cała jestem tęsknotą. Cała jestem obawą. Nie lubię jakwyjeżdża. Nie lubię jak jeździ po nocy. Dziś nastawiam się na czekanie. Byusłyszeć, że dojechał i usłyszeć dobranoc. Rozstanie tym trudniejsze, żejeszcze niedawno spędzaliśmy ze sobą 24 godziny na dobę. Tydzień z nim takdaleko różni się od dni, kiedy jest
Tęsknię…
Cisza dzwoni w uszach.
Ciało woła o dotyk Jego rąk.
Usta spragnione, schną…
Dusza domaga się obecności…
Pod powiekami jeden obraz.
Tęsknię…
Każde rozstanie jest trudne, ale podobno ono bardzo wiele uczy...
OdpowiedzUsuńPewnie tak...
OdpowiedzUsuń