To miałbyć miły, prosty spacer. Park Zdrojowy mieliśmy zwiedzić… Tia… Tylko potem sięokazało, że ten park to jest górą co to ma 741 m.n.p.m. I wszystkobyłoby fajnie, gdyby nie to, że miałam na nogach klapeczki. Ale wylazłam. Butównie pogubiłam. Zaopatrzeni w picie kupione na szczycie powędrowaliśmy dalej.Oczywiście nie po własnych śladach, bo tak się nie chadza. Tylko ten traktjakoś nie bardzo na Krynicę się kierował i potem deptaliśmy parę kilometrów podrodze górzysto krętej. Nałaziliśmy się jak durni. W Oberży obsługa zaczyna nasrozpoznawać.
A może czas wytargować w Oberży jakiś rabat? Jak tak sobie czytam to żałuję, że nie mam w tym roku. Ale fajnie, że inni sobie wypoczywają. Wypocznij i za mnie ;-)
OdpowiedzUsuńO targowaniu się będzie w następnym poście. Ja niestety już po wyjeździe, a pól urlopu umknęło nie wiem kiedy...
OdpowiedzUsuń