Mam za dużo wolnego czasu… Wstałam za dwadzieścia dziesiąta. Powoli zjadłam śniadanie, z całą ceremonią picia herbaty. Potem posprzątałam dom. Wytarmosiłam psa tak, że padł na pysk i wstał po trzech godzinach mimo trzaskania przeze mnie mytymi garnkami i lodówką. Kot, który jest pieszczochem, dziś ma na mój widok odruch ucieczki prawie, bo tyle razy był na kolanach. Przeczytałam sto stron książki. Obleciałam ogródek. Przeleciałam sieć z dziesięć razy wzdłuż i wszerz. Znaczy to, co mnie interesowało. Zagrałam w Blokusa i znów parę razy przegrałam z kretesem. Poukładałam trochę nieba w puzzlach z żaglówkami… I jest dopiero ósma!
Dziwnie mi… A to dopiero pierwsza całkiem wolna sobota… Co będzie po tygodniu urlopu?
Trzeba znaleźć sobie twórcze zajęcie:-) ja na przykład haftuje obrazy:-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa razie na myśl o twórczym spędzaniu czasu przypomina mi się moja praca i malowanie aniołów, więc jeszcze może nie :P
OdpowiedzUsuńuuu lala... szkoda, że musisz spędzić urlop w domku, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie napisałam, że urlop będę spędzać w domu...
OdpowiedzUsuńMoże warto zrobić sobie jakiś plan działania na te wolne, wspaniałe dni. Ja nigdy nie mam problemu ze spędzaniem wolnego czasu ;-) Nawet spanie jest dla mnie wspaniałym relaksem. Życzę wspaniałego urlopu ;-)
OdpowiedzUsuńPlan na wolne dni je ogranicza, więc po co? Nie chcę być ich więźniem
OdpowiedzUsuńJa plan widzę jako szansę na ich efektywne wykorzystanie ;-)
OdpowiedzUsuńNo to tu się zdecydowanie różnimy
OdpowiedzUsuń