sobota, 11 stycznia 2014

Dzieciowo

W czwartek zabrałam moją pannicę na bilans dwulatka. Darła się, jakby ją ze skóry obdzierali, nawet popołudniu, chodząc po ogrodzie sama do siebie zaczęła mówić:
Pani mierzyła, płakałam...
Ale udało się wszystko i jest w porządku. Ma 90 centymetrów i waży 13,3 kilograma, co plasuje ją odpowiednio w 90 i 75-90 centylach. Czyli jest wyższa i cięższa niż większość rówieśników.
Wszystkie panie były zdziwione, jak zaczęła kolorami lecieć, bo to sprawdzają na bilansie 4 latków i niektóre sobie nie radzą. Liczeniem powaliła jeszcze raz.
A wczoraj z kolei byłam na szczepieniu Syna, które się nie odbyło, bo jeszcze ciut żółty. Ale zważyła go i ma 4,6 kilograma, według mnie ma 59 centymetrów, chudzina moja kochana.
Dziś musimy zdjąć rożek chrzcielny Córy, czy się Syn zmieści... Sądzę, że wątpię...

4 komentarze:

  1. Miałam napisać ten komentarz pod tamtą notką (i pisałam go wczoraj ale wyskoczył jakiś błąd), ale stwierdziłam lepiej pod tą, bo na pewno przeczytasz ;) myślę, że można jeden wniosek wysunąć: nie ma idealnej różnicy wieku ;) i w sumie gdybym została w domu tak długo to pracowałabym (korki, tłumaczenia) ale siedzieć 3 lata w domu- wiem, że to nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A i gratuluje zdolnej córy :) a raczej tego, że ma rodziców, którym się chce:)bo są tacy co olewają edukację dzieci...a nie od dziś wiadomo, że np. 3-4 latek super przyswaja język obcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma idealnej różnicy, jak nie ma idealnego czasu na dziecko w ogóle.
      Ja wzięłam się za pisanie, teraz czasu i sił brak...

      Usuń
  3. A bo Córa zdolna jest i cóż tu kryć- możecie być dumni;):)

    OdpowiedzUsuń