Dnia 19 stycznia 2014 roku ochrzciliśmy Syna. Data nieprzypadkowa. Córa urodziła się 26 grudnia, byłą chrzczona 19 lutego, on 29 listopada, prawie miesiąc "wcześniej" i stąd 19 styczeń. Msza o godzinie 12, tylko dla nas, z obcych ludzi, znaczy nie zaproszonych, była tylko rodzina organisty. Jak zawsze klimatycznie, przyjemnie, przytulnie i tak dla nas. I nie gorszyło księdza, że ja trzymałam Syna, a Osobisty Córę, bo na krok nie chciała na początku odejść. Nie zgorszyło też, jak poszła z babcią do aniołka przy szopce wrzucać pieniążki, a jak się skończyły, to nim telepała, by oddał. Ale o takich momentach osobna notka powstanie.
Syn nie spał prawie całą mszę, ale był bardzo grzeczny. Na sali też ostoja cierpliwości i grzeczności. Z ręki do ręki, utulony, ukochany. Córa też nie została niezauważona, każdy coś do niej mówił, a i w prezenty się obłowiła. Z postawy gości jestem bardzo zadowolona.
To był wielki dzień. To był dobry dzień.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam...w kościele byłaś Ty, Twój mąż, dzieci, rodzice chrzestni i rodzina organisty, tak?:)
OdpowiedzUsuń"z obcych ludzi, znaczy nie zaproszonych" - reszta to zaproszona rodzina, dalej piszę też o babci
UsuńNie no, chyba wszyscy zaproszeni + rodzina organisty:)
OdpowiedzUsuńCzekam na notkę o "tych" momentach:)
Dokładnie tak
UsuńNo to chrzest Syna już za Wami:) O rany, a przecież tak niedawno pisałaś, że pojawił się na świecie;)
OdpowiedzUsuńA bo my chrzcimy takie maluszki
UsuńJa też chrzciłam Gabi ledwie jak skończyła dwa miesiące.
OdpowiedzUsuńU Was w kościele tak ustalone jest, że msza jest poza mszami dla wszystkich czy tak chcieliście? U mnie w parafii msza z chrzcinami jest zawsze na "normalnej" mszy w południe żeby cała społeczność mogła wziąć udział w tym radosnym wydarzeniu. I mi się to podoba, bo jakoś tak dziwnie mi na mszach gdy jest ledwie garstka ludzi w wielkim kościele.
My nie chrzciliśmy w parafialnym, bo tam jest msza o 13 i zbiorowo i mnie się ta masówka tam strasznie nie podoba. Z różnych innych powodów również nie tam, tylko u księży misjonarzy i tam można sobie wybrać godzinę. U Córy było więcej osób, teraz chyba przez tą 12 była tylko rodzina organisty. Tam jest niewielka kaplica, więc tak nie razi, a klimat niepowtarzalny
Usuń