Oglądając zdjęcia telewizyjne z miejsc tragedii robiło mi się zimno. Dziś widziałam to przez okno busa. Ludzie wylewający wodę z domów, strażaków pompujących wodę ze sklepu, powalone drzewa, drogi spływające błotem. W jednej miejscowości było biało. To grad zaścielał trawnik warstwą około 5 centymetrową. Wynoszone z domu sprzęty, by wyschły, zalane podwórka, smutek w oczach, zniszczone uprawy, kikuty drzew, krzaków ziemniaków...
Takie odległe jak na filmie, a tak bliskie. I to wszystko do wtóru grzmotów. Ogłuszających, nieprzerwanych, jakby grzmiało tylko raz, za to nieskończenie długo…
Kilka do kilkunastu minut zmieniające czasem życie ludzi.
dziś w Krakowie było podobnie... na szczęście obyło się bez strat...
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie, a ja piszę o miejscowościach oddalonych o 20 km... Żywioł to straszna siła
OdpowiedzUsuńwiem - mój Tata przejeżdżał wczoraj przez Alwernię...
OdpowiedzUsuńMieszkam w tej części Polski, która przez żywioły jest raczej omijana i najczęściej słyszy się o niewielkim wylewaniu naszych niewielkich rzek, ale zawsze płakać mi się chce jak widzę w telewizji tak ogromną niesprawiedliwość. Ludzie pracują latami na dwoje domostwa i majątki tylko po to, aby w ciągu kwadransa wszystko stracić.
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę strachu o niego
OdpowiedzUsuńNatura równa wszystkich, choć równa tragicznie. Nas teoretycznie też omijało...
OdpowiedzUsuńAniele to jest okropne, ale cóż poradzić na Matkę Naturę, i na dbilnych urządników którzy myślą po a nie przed...
OdpowiedzUsuńWszystko potrafimy opanować, my ludzie, ale Natury nie
OdpowiedzUsuńNo a u nas dziś była drugi raz nawałnica. Grad i te sprawy. Ale nic strasznego się nie działo.Zastanawiają mnie zawsze pozrywane dachy. Nie wiem czym to idzie, np. na Podhalu często jest halny, a dachy zrywane są rzadko, a w polsce wiatr który może wiej z przędnością70% tego co wyprawia taki halny i już dachów nie ma :/ Bolesne, ale nie raz za nieszczęścia spowodowane przez naturę ludzie odpowiadają. Np. jak się mieszka za blisko rzeki (gdzie teoretycznie nie jest teren budowlany, ale co tam, lepiej samowole budowlaną postawić a potem płakać że zalewa :/), tak samo z dachami, jak się dobrze przytwierdzi (ja się na tym nie znam :P ale to jest na jakieś belce czy czymś) to wiatr nie porywa. Tak samo jak, nieraz drogami idą rzeki mimo że odpływy są zrobione :/ (nikt ich nie czyści) a potem ta woda zwykłym ludziom piwnice zalewa zamiast "grzecznie" trafić z drogi do studzienki :/
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w samo sedno, bo jak jeszcze od gradu nie ustrzeżesz, tak reszta do zrobienia.
OdpowiedzUsuńZnam to, nasz dom zmyło w 1997 roku ... trauma do końca życia.
OdpowiedzUsuńNawet nie próbuję sobie wyobrazić, bo się pewnie nie da...
OdpowiedzUsuńdowiedziałam się dopiero po fakcie...
OdpowiedzUsuń