- Co, uśpisz mi się na ramieniu?
Na co pani aptekarka:
- A gdzie mu będzie lepiej, jak nie u mamusi? Ja to tęsknię za czasami, kiedy dzieci się tak do mnie tuliły.
- Pewnie, że u mnie najlepiej, tylko mama i mama - z uśmiechem, bo kocham te jego tulisie. Na to odzywa się starsza pani, która stała za nami.
- Patrzę teraz na mamy i tak mi żal... Człowiek dawniej nie miał tyle czasu, bo praca, robota w domu, ciągle w biegu, a teraz te mamy tak się cieszą, tak mają czas...
- Sporo mam czasu, bo mogę z nimi w domu posiedzieć - odpowiadam.
- To ma pani szczęście.
No, cholera, mam. Mam szczęście, jestem szczęściarą, bo mogę siedzieć z nimi w domu. Taka banalna rozmowa, a tyle wniosła. Mam szczęście, bo nie muszę gnać do pracy, ciągnąć ich do instytucji, zrywać z łóżek. Mam szczęście, bo nie wpadam do domu i nie muszę się zastanawiać, czy pierwsze ich tulić, gotować, prać czy się przebrać. Mam szczęście, bo widzę ich codziennie zmiany. Mam szczęście, bo nie muszę wracać do pracy i nic mnie nie omija. Bo mam czas na tulisie, na radość, na bycie mamą na pełen etat.
Jestem szczęściarą, no...
Walizki spakowane, Peru mi się przejadło. Po tej jednej rozmowie straciło na znaczeniu. Ciężko jest, trudno jest, przed nami ciężkie wybory, ciężkie decyzje i ciężkie rozmowy, ale...
Jestem szczęściarą.
Wraca sie zawsze tam gdzie najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńNo pewnie :)
UsuńJa też bardzo cieszę się, że jestem z Milą.Choć chciałabym mieć jeszcze więcej czasu. I cierpliwości.
OdpowiedzUsuńJa to Cię podziwiam, że masz czas pisać, bo moja mi nie daje
Usuń:) Wiesz...ja tez się czuję szczęściarą.. :) Dzisiaj to się woggóle poczułam jak Nusia przespała prawie całą noc a rano gadała, śmiała się jak do tej pory nigduy bo brzusio nie blolał ..a wczoraj synus sie przytulił tak mocno mocno i mowi ...moja mamusia...nadal moja ukochana mamusia i nadal jest ze mna i za mna teskni :) Kocham te moje szkraby :) i Mojego TŻ też.....jak sie tez tak ..."przytula " kiedy tylko może ;)
OdpowiedzUsuń:) Ty wiesz...
UsuńBo tak właśnie powinno być, mama powinna patrzeć, jak dziecko rośnie, każdego dnia uczy się czegoś nowego, a jednocześnie nie martwić się o byt. Dobrze, że masz taką możliwość;)
OdpowiedzUsuńA bo posłuchałam pani z pierwszego wykładu, która stwierdziła, że widzi, że my na pedagogice, czyli szukamy bogatego męża :P
UsuńPewnie, że jesteś - nie wszystkie matki mogą sobie ułożyć plany tak, żeby mieć na wszystko czas. Chociaż jak przeczytałam fragment o tym, że nie wiadomo co robić po powrocie z pracy (prać, gotować czy sprzątać), to mi się trochę smutno zrobiło. I tak sobie pomyślałam, że przecież ojciec też ma dwie łapki. No bo chyba nie mówimy wyłącznie o sytuacji samotnych matek czy kobiet, które wracają z pracy zawsze wcześniej niż ich facet? Włos mi się jeży na głowie, kiedy sobie pomyślę o rodzinach, w których się czeka aż matka wróci z pracy, żeby zrobiła obiad - a przecież powinien już być gotowy. Niestety, znam jedną taką rodzinę. Matka wraca z pracy OSTATNIA, ale to ona musi gotować. No porażka jak nic...
OdpowiedzUsuńJa założyłam swoją sytuację, że kończymy o tej samej porze, ale Osobisty ponad 30 kilometrów od domu, a ja z 3.. okrężną drogą :P
UsuńSytuacja, gdy się czeka na matką, choć reszta jest w domu spowodowałaby, że wszyscy by głodowali w brudzie i chłodzie :P