piątek, 17 października 2014

Resocjalizator z alergią na więzienia

Nie wiem, czy kiedyś pisałam, ale po maturze chciałam studiować prawo. Jestem przedostatnim rocznikiem zdającym starą maturę, ominęło mnie więc całe zamieszanie z konkursem świadectw, zdawałam normalny egzamin z historii i WOSu. Ale że aż tak pewna swojego nie byłam, złożyłam papiery też jakby od dupy strony, czyli na resocjalizację. Na prawo na szczęście się nie dostałam, na pedagogikę, a i owszem. Pominę, że na prawo były 2 osoby na miejsce, a na pedagogikę 13. Jakbym wiedziała wcześniej, nie podjęłabym się zdawania ;).
Na początku mi się średnio podobało, głównie przez jednego takiego profesora na literkę P :P, który w książce na jednej stronie to samo zdanie pisał trzy razy. Potem wsiąkłam. A potem przyszedł pan przez duże SZ i na wstępie, pierwsze zdanie, jakie wygłosił, oświadczył, że: resocjalizacja jest passe. A potem dobił, że resocjalizacja się nie powiodła. To był szok dla młodych ludzi chcących właśnie resocjalizować.
Dziś wiem, co miał na myśłi. Studia skończyłam 6 lat temu, przynajmniej te konkretne. I jestem przeciwniczką więzień. Taka resocjalizacja się nie powiodła i nigdy się nie powiedzie. Chyba, że w drugą stronę, jak dalej morderca będzie siedział obok alimenciarza, bo obaj po raz pierwszy skazani.
Zamknięcie i odseparowanie nie przynosi nic. Utrzymywani przez państwo, ze stawką żywieniową większą, niż dzieciaki w domu dziecka, leżą, pachną o oglądają TV za pieniądze podatników. Pracują rzadko, bo nikt nie chce ich zatrudnić. Owszem, jest pedagog, psycholog i cała reszta personelu wykwalifikowanego. Wsparcie postpenitencjarne. Ale nauki z tego nie ma żadnej. Jestem za robotami społecznymi, ciężkością dostosowanymi do winy. Nie za bezczynnym siedzeniem, za odpracowaniem szkody, zapłaceniem odszkodowania, renty, zapewnieniu utrzymania sobie i osobie, czy rodzinie poszkodowanej. Tylko z tego może płynąć nauka, że alimenty się płaci, a osoba zamordowana miała rodzinę, która potrzebuje pieniędzy i wsparcia. A niech to i będą kopalnie z łańcuchem u nogi, odseparowanie przy okazji, bo za odcięciem od społeczeństwa niektórych dewiantów jestem jak najbardziej. Ale przy mniejszych przestępstwach jak najbardziej pracować, kurator i do roboty. Nie będzie problemu wtedy z osobami, które wychodzą z zakładu i nie mogą się odnaleźć w społeczeństwie.
Jedno mi się nie zmieniło. Przytoczę rozmowę z ćwiczeń jednych.
- A co z pedofilami?
- Kastrować - prawie wszyscy, jednym głosem.
- Proszę Państwa, Państwo są na pedagogice...
- Ja bym nie kastrował - odzywa się kolega, który jeszcze teologię studiował. Pani prowadząca na niego z nadzieją patrzy, a on kontynuuje: - Pod prąd bym takiego podpiął.
Amen.

Więzienia nie uczą niczego dobrego. Kombinowania, nieróbstwa... Nie jest to wina ludzi tam pracujących, bo oni odwalają naprawdę kawał dobrej roboty, ale systemu, przynajmniej systemu w Polsce. Jaki ma wymiar kara, na którą się czeka, bo w więzieniu nie ma miejsca? Kara, by była skuteczna musi być nieodwołalna i natychmiastowa. Z tym kuleje i to bardzo. Więzienia przepełnione ludźmi, którzy są zdrowi i mogą zapitalać w robocie. A drogi nieporeperowane. Do łopat takiego jednego i drugiego. Białe kołnierzyki, alimenciarzy. Że wstyd? A oszustwa podatkowe robić i na dzieci nie płacić to nie wstyd?
Jestem za taką odpłatą za winy, jestem za systemem terapeutycznym, nie za więzieniami. Jestem za kuratorami i opieką psychologiczną dla nieletnich, za ośrodkami wsparcia, nie za poprawczakami. Zbyt mało osób poprawiły. Recydywa w poprawczaku to norma. A potem droga otwarta przed takim młodym poprawionym człowiekiem. Wprost w otwarte ramiona więzienia.
Brutalna, polska rzeczywistość. 3Z, jak na studiach. Tylko nie zakuć, zdać, zapomnieć, a znaleźć paragraf, zamknąć, zapomnieć. A kłopot nie znika. Rośnie, po cichutku, w ramach celi, pod okiem wychowawców. I wychodzi, na światło dzienne, do ludzi, poprawiony, przecież odsiedział. Co odsiedział? Karę? To jak to taka kara, to czemu taki Zenuś włamuje się do sklepu przed zimą? Bo w więźniu podleczą, ogrzeją, dadzą jeść i sobie pospać w łóżeczku, książkę można poczytać...
I Zenuś wraca. Bo tam dobrze, bo lepiej, niż pod mostem...
A Zdzisiu wychodzi. Spokorniały, naprawiony, napalony. Najpierw ładnie zagada, da cukierka, a potem zgwałci. Czyjeś dziecko. Przecież swoje odsiedział, nie? Odpokutował. Bo nikt nie podłączył pod prąd...

22 komentarze:

  1. Ja uważam, ze więzień powinien sobie zarobić na łóżko, na papier toaletowy....ma zapierdzielać.

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na biednych ludzi też. A co. Żeby na odpoczynek przypadkiem nie miał czasu za wiele

      Usuń
  2. Ja nie mam absolutnie nic przeciwko takim więzieniom, których przestępcy się boją. Na samą myśl o nich cierpnie im skóra. W obecnej chwili na miejscu każdego, komu w zimie grozi chłód i głód, zmajstrowałabym coś, co mnie tam skieruje na spokojne 3-4 miesiące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że bym coś wywinęła na ich miejscu...
      O tak, jakby się bali to tak, ale prawa człowieka blokują strach

      Usuń
  3. Moj dziadek za przestepstwo (wywieszenei flagi polskiej w nieodpowiedni dzien) zostal skazany na prace w kamieniolomach. Spedzil tam dwa lata.
    Andreas Brevik za masakre na wyspie spedza czas w wiezieniu. Sam twierdzi ze sa to neiludzki warunki, bo ma do dyspozycji tylko...PS2, a on chce grac na conajmneij PS3. Co z tym swiatem sie dzieje?!?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, faktycznie nieludzie warunki.
      Jednak porównanie dziadka i tego teraz jest nie na miejscu, bo to różne systemy, głównie polityczne

      Usuń
    2. A jeszcze mi się jedna rzecz przypomniala. Oprocz technicznych kierunkow studiowalam pedagogike i mialam zajecia z resocjalizacji. Pani prowadzaca mowila ze jest za tym by byli wiezniowie dostawali meiszkania w bloku, by mieli lepszy start. Nie mogla zrozumiec dlacego ludzie nei chca by obok nich mieszkal np. pedofil.

      Usuń
    3. To nie jest do końca tak. Pedofil jest skrajnym przypadkiem, a pomoc pospenitencjarna jest potrzebna. Ci ludzie, nawet, jak im się uda zresocjalizować, wracają do... niczego. Nie mają często nic i w efekcie wracają na drogę przestępstwa.

      Usuń
    4. mało tego, przez pierwsze 2 tygodnie nie maja za co zyc. Bo zanim do pomocy spolecznej trafi ze wyszli i dostana zapomoge na start to nie maja co jesc. Ja takiego paa kiedys spotkalam ktory uczciwie mowil , wyszedlem , nie chce krasc prosze o pomoc. Ja wiem ze mowi rawde, ja pomoglam, ale ludzie nie wierza i nie pomagaja. a glod sklania do kradziezy

      Usuń
    5. To jest dopiero chore. Z więźnia na żebraka, albo z powrotem. I jak się nie załamać?

      Usuń
  4. Wiezienie jak najbardziej, ale w warunkach, ktore sa kara, nie wygoda. Niestety sami jestesmy w pułapce, ktora to uniemożliwia, bo przestępca to człowiek, a prawa człowieka dotyczą wszystkich. Okropność. Znak czasów. System zmusza to tego zeby chronić przestępców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, więc tak naprawdę te kajdany w kopalni też nie wchodzą w grę.

      Usuń
  5. Mi na jednych zajęciach (już nie pamiętam czy to była pedagogika czy coś innego) prowadząca powiedziała tak: gdyby przeznaczać na szkolnictwo chociaż 1/3 co topi się w więziennictwie to nie byłoby tyle przestępców.. Ale jest jak jest i nie dba się o odpowiednie kształtowanie dzieci aby nie wyrośli na lokatorów więzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca się zgodzę, ponieważ nie tylko szkoła za to odpowiada. Chyba, że rozszerzyć szkolnictwo na place zabaw, skate parki i inne miejsca, gdzie młodzież może spożytkować energię

      Usuń
  6. Podpisuję się obiema rękami: więźniowie powinni pracować społecznie. Jedni lżej, drudzy ciężej, w zależności od wyroku i winy. To skandal, że na domy dziecka i szkolnictwo idzie o wiele mniej pieniędzy, niż na złodziei na przykład. Masakra:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chory system, którego się nie zmieni, bo więzień się zbuntuje i co?

      Usuń
  7. Ja też się zgadzam. Nawet na referendum w tej sprawie bym poszła. I petycję mogę podpisać. Wszystko. Niestety wiem, że nie uda mi się dożyć takich zmian.
    nosicielka samotności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dożyjemy, bo konwencja genewska i prawa człowieka...

      Usuń
  8. Ale Cie na wspomnienia zebralo... ty wiesz ze ja w tym siedze..mnie sie nawet wypowiadac nie chce. Ludzie nie rozumieją że resocjalizacja przez prace ma sens. NAwet jesli dyrektor wiezienia zwraca sie do urzedu miasta podczas kleski zywiolowej - odsniezania, prosi o 20 łopat i on posle wiezniów i oni odsnieża. Dostaje odmowę. I co ? jak ma pracowac, jesli wiezienie zapewnia ludzi, ochrone, pomoc, prosi o 20 łopat po 50 złotych. A dostaje odmowę i to w trakcie kleski i kompletnego odciecia miasta od swiata. Ta strona ma dwie strony medalu i dobrze Kochana o tym wiesz..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo jak ich na miasto wypuścić, trzeba pilnować i w ogóle. Cenię sobie mojego pracodawcę, że zaufał i wpuścił ich na teren schroniska...

      Usuń