piątek, 3 października 2014

O organizacji czasu

W ostatniej notce wspomniałam, że kiepsko czasem coś planujemy, bo zmęczenie u nas jest numerem jeden. I to prawda, ale zorganizować codzienność trzeba, bo inaczej się zwariuje. Myślałam, że wykorzystuję 100% swojego czasu. Bo opanować dwójkę dzieci z różnicą wieku niecałych dwóch lat łatwo nie jest. Córa nie śpi przez dzień, Syn śpi, ale w tym czasie my musimy być w miarę cichutko. Do tego dochodzi przedszkole oddalone o 14 kilometrów i budowa o 25, na szczęście przedszkole na trasie. Ale w tym czasie w domu mnie nie ma.
W dniu przedszkolnym rano gotowałam zupę, którą zjadaliśmy po powrocie z przedszkola. Potem drugie danie, Córa albo mi pomagała, albo bajki oglądali z bratem. Potem zabawa, jakieś sprzątanie, bo pranie było rano, żeby wyschło na polu. (Córa ostatnio mówi "na dworze" - zgubny wpływ bajek, ale naprostuję na Kraków ;) ) W międzyczasie podwieczorek, wieczorem kąpanie, kolacja, wysyłanie spać i czas dla nas, czyli jakieś prasowanie, czy inne takie. Jak pogoda to gdzieś jeszcze spacer, czy choćby wyjście na ogród.
A we wtorek okazało się, że mamy w domu atopika, któremu kurz szkodzi wybitnie. Kurz, brud, wszystko co do buzi może przenieść łapkami. I w to 100% trzeba było wsadzić sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie. I co? I dało się. Odkurzam co drugi  dzień, odkurzacz wodny, jaki tu mamy, to zbawienie dla Mojego Atopika, poza tym świetna zabawa. Tylko ten odkurzacz tak jakoś nie jeździ, jak Syn się na nim uwiesi i patrzy, jak woda bulgoce. Myję podłogę codziennie i też się da. Obok nich, czasem z łapkami w wodzie, czasem ratując panele przed zalaniem... Ale oni mają zabawę, ja mam czysto, a Syn ma łatwiej.
Inne rzeczy pewnie też się zmieszczą. Muszę na maila odpisać. Już mnie poganiano. Ale...
Za chwilę przeprowadzka i wiele rzeczy będę musiała wypracować od początku. Jednak wiem, że dla chcącego nic trudnego. Wystarczy robić rzeczy po kolei, choć i elastycznym być, bo podłoga poczeka pięć minut, a na przykład przewinięcie nie i pod prysznic biec trzeba - oszczędność czasu i chusteczek, których staramy się nie używać do Syna. Wyprasować można rano, jak dzieciaki śpią, choć przy Synu to trudne, a wieczór mieć dla siebie.Wszystko jest możliwe, jak się zorganizuje. A reszta... Jakoś poleci.

6 komentarzy:

  1. Jak tak czytam twoje posty to zaczyna mnie przerażac moja przyszłość, bo będę bez męża dość długo, będę liczyć tylko na siebie i rodziców. Budowa w trakcie i do tego pewnie drugie dziecko. Masakra, ale wszystko zawsze strasznie wygląda a jak trzeba to człowiek potrafi się spiąć i ze wszystkim sobie poradzi. Także podziwiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale bez męża łatwiej, jedno mniej do ogarnięcia :P a tak serio, nie jest łatwo, szczególnie, jak budowa oddalona. Chyba skrobnę osobną notkę, jak jest między nami. Z dwójką dzieci i budową w ogóle jest ciężko, a bez kredytu to masakra. Ale wchodzi się do tego domu i wie się, że warto

      Usuń
  2. Mnie by się przydała lepsza organizacja czasu, zdecydowanie;)
    Ta atopia to już stwierdzona? Sama się z tym cholerstwem zmagam, więc w razie pytań pisz śmiało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak. Jak na razie sama nie wiem, jakie pytania można zadać i żyję nadzieją, że wyrośnie. Wczoraj na przykład dzwoniłam do lekarza, bo jego lek w Polsce nie jest zarejestrowany, a lekarz Francuz, to sobie tam kupuje :P i trochę przez telefon mi poradził na to, co mi się nasunęło. Ale jak będę mieć wątpliwości typu, czy atopik może na basen? to napiszę

      Usuń
  3. Z dziecinstwa pamietam takie akcje sprzątania codziennego, moj brat uczulony był koszmarnie na kurz i roztocza. Pamietam jak rodzice w ciagu jednego popoludnia po otrzymaniu diagnozy pozbyli sie dywanów, zasłon, firan, kwiatków z parapetow i mnóstwa innych pierdol-zbieraczy kurzu. Codzienne mycie podłóg,scieranie kurzu i odkurzanie weszło nam wszystkim w krew.

    Anielski tez mowi, ze idzie na pole, niestety, ale wyśmiewam go wtedy ze jak na pole to pewnie pozno wróci, bo rolnika najbliższego mamy dosc daleko :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na szczęście nie do końca alergia, ale nie pomoże na pewno i dywany raczej nie zaistnieją. Jak dobrze, że na dole płytki, to łatwo się myje :P

      Bo, moja droga, na dwór to się u nas do Króla chodzi, a na pole, to doglądać chłopów, co na nas robią :P i ja chodzę na pole i już :P

      Usuń