Czekam, co też tegoroczny 10 kwietnia przyniesie, żeby ładnie tradycję fajnych rzeczy zachować, ale jakoś mu się nie spieszy. Owszem, czas ma jeszcze, ale no...
Trudno będzie przebić decyzję o ślubie z 2010, II na teście ciążowym z 2011 i początek budowanie murów w naszym domu z 2013.
W każdym razie czekam, radia nie słucham, bo katastrofą mi się... przelewa...
Czekam też na wiosnę. Jeden dzień ubrałam balerinki i na następny śnieg sypał. Dość mam tej pogody. Ale jest nadzieja, podbiał kwitnie :)
10 kwietnia tego roku przyniósł dokładnie mierzenie otworów pod okna, czyli budowa na całego.
Edit 2: test uwagi czytelnika :P wygrywa..... Gabchan. Oczywiście mury w 2012 :P
I ja czekam na wiosnę i coś doczekać się nie mogę, ech...:)
OdpowiedzUsuńA bo idzie jakoś kaprawo...
UsuńNo jak podbiał kwitnie to wiosna :)
OdpowiedzUsuńPrzed tym śniegiem też go widziałam, ale ciiii
UsuńOby co roku przynosił dla Was same pozytywne wiadomości :)
OdpowiedzUsuńA co do Twojego pytania o USG: w poniedziałek robiliśmy je w Ultramedice u dr Anny Totko. Wszystkie poprzednie były w Medicover u dr. Wróbla. Za dwa tygodnie będzie dr. Wiatr (tak na odmianę ;))
Żadnego nie znam. Byłam wierna panu dr. Wiecheć i pani Nocuń
UsuńOj to chyba wszyscy czekamy na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńJa wczoraj nie włączyłam telewizora, nie patrzyłam na portale internetowe, słuchałam tylko muzyki na youtube, byle nic z tego do mnie nie docierało...
Ja włączyłam i żałuję...
Usuń