Dziękuję za potwierdzenie tego, co czułam. Jak tyle osób to mówi, to musi być prawda. Emocje opadły, przestałam się bać, a zaczęłam cieszyć. Nawet nie na myśl, że będę mogła w spokoju poczytać, ale ogólnie.
W piątek zabrałam dzieciaki do lekarza, bo jakoś Syn kaszlał od czasu do czasu. Dostali syrop na receptę, bańki, inhalacje, nacieranie i w ogóle chorzy. A byłam przekonana, że osłuchowo czyści. Zdziwiłam się, bo wzięłam tak sobie, bo długo już pokasływali. Dziś też jeszcze siedzimy w domu. Jutro Osobisty nas zostawia, wróci z czwartku na piątek, więc musimy się wykurować. Ja wczoraj cały dzień leżałam, nawet obiad miałam pod nos podany i się leczyłam, bo jakoś też mnie rozłożyło.
Zamówiłam dzieciakom kulkowo na urodziny, zaraz będziemy robić zaproszenia. W tym roku poszłam po najmniejszej linii oporu, pokazałam im opłatki na tort i zakochali się, więc będzie prosto. Bo muszę zrobić przecież dwa przyjęcia, dla dzieci w kulkowie, dla reszty dorosłej rodziny w domu. I pewnie po dwa torty, bo każde chce z czymś innym. Na razie wybrali kucyki Pony, Dzwoneczka, strażaka Sama i Mikiego. No i listy do Mikołaja piszemy. Ambitny listopad się szykuje :)
Ciesze sie, ze Ci lzej- na sercu i duszy :)
OdpowiedzUsuńKurujcie sie- jesien ma niestety takie uroki :( Zdrowka!
Odchorujemy swoje i będzie lepiej :)
UsuńI takie nastawienie trzymaj w sobie :) Będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńNie może być źle :)
Usuń