Wszystkoczerwone, każda wystawa się czerwieni, nie tylko od serduszek ale też ubrań,kwiatów i rzeczy typowo dekoracyjnych. Zwariować idzie. Doskonale wiem, że sąWalentynki i nadal nie zmieniłam zdania. Nie lubię i już. Ale czy to powód, bysprzedawać nawet sztućce w tym tylko kolorze? Komercyjność mnie przerażaczasem. A tak w ogóle to ja też dziś jak głupia ubrałam się na czerwono.Czerwono czarno żeby oddać sprawiedliwość, jak ktoś się zna na kolorach to znamój dzisiejszy nastrój. I co? I rzucałam się w szkole w oczy i wszystkiezadania jakie były powierzono mnie. I jak ja mam polubić czerwony kolor?
osobiście uwielbiam czerwony na sobie. ale w okresie walentynek ten kolor zaczyna mnie irytować. Przesadzają już :(
OdpowiedzUsuńTeż lubiłam czerwony, ale odkąd mam brzuch jak balon to go unikam;)
OdpowiedzUsuńDla mnie czerwony to tak średnio, muszę mieć nastrój...
OdpowiedzUsuńLubię to za dużo powiedziane, już nie unikam, ale nadal czuję się w nim jak na widelcu...
OdpowiedzUsuńi pomyśleć, że parę dekad temu też było czerwono, tylko nieco inaczej... flagi, transparenty, itp... inaczej? a może "inaczej" tak samo?... :)))
OdpowiedzUsuńWalentynki to komercja, ale jednak to miłe jak ukochany "pamięta" i się stara. Choć ja alergicznie reaguje na bezużyteczne prezenty typu misie czy inne chińskie cuda.
OdpowiedzUsuńChyba inaczej tak samo, kolejna wypaczona idea...
OdpowiedzUsuńOsobiście serdecznie dziękuję jak stara się tylko na to święto, osobiście wolę bez okazji niż z takiej "nakazanej".
OdpowiedzUsuńNie tylko na to święto ale też na parę innych :) nie wiem, ale generalnie wole rzadkie prezenty ale "wartościowe" (wszystko byle nie ten misiowo-serduszkowy bubel którego teraz pełno :P). Jako że mało "okazji" na takie jest w roku, to może też być i na walentynki :) Dla mnie walentynki miały jakiś tam sens w szkole. Ciche miłości i liczenie ze ktoś Ci wyśle jakąś walentynkę :) Zresztą już się nie mogę doczekać tegorocznych walentynek bo po długiej przerwie spotkam się z chłopakiem :)
OdpowiedzUsuńDla mnie może to być miś czy coś innego, małego, bo liczy się pamięć
OdpowiedzUsuńlol coś nie umiem się wyrazić :) chodziło mi o prezenty bez okazji - wolę takie na jakąś okazję (czyli znacznie rzadziej) a posiadające atrybuty dobrego prezentu wg. mnie (czyli ładne i wg. facetów bezużyteczne ^^ czytaj biżuteria xD ponętna bielizna itp). Nie chodziło mi o drogie, tylko "wartościowe" - w znaczeniu posiadające coś dzięki czemu nie wyrzucę ich w kąt albo zapomnę o nich. No i mam słabość do listów i liścików miłosnych :) To jest dla mnie najlepszy prezent :)
OdpowiedzUsuńNic nie mów. Na mnie zaczyna działać to Święto Tynkarzy depresyjnie... Podkreśla jaka jestem sama i że nie mam z kim się poprzytulać, czy wymienić tych bublowatych czerwieni. Szlag! Dobrze, że moja córcia ma wtedy urodziny, to mi pomaga przetrwać ten dzień :) A na wystawy nie zwracam po prostu uwagi, żeby się nie wkurzać :))))
OdpowiedzUsuńMusze sie dzisiaj z Toba zgodzic ta cala komercja to juz lekkie a nawet ciezke przeginanie .Jezeli ktos kogos kocha to powinien to okazywac drugiej osobie caly rok a nie tylko w ten dzien bo to glupie co to raz w roku cie ktos kocha a reszta roku nie .
OdpowiedzUsuńCzerwony kolor to energia. Jesteś na czerwono ubrana to wyróżniasz się, przyciągasz ludzi :) jeśli nie chcesz być za bardzo widoczna, to noś szary kolor ;P
OdpowiedzUsuńTeraz rozumiem :)
OdpowiedzUsuńMnie samo lezie w oczy, szczególnie, że butów szukam...
OdpowiedzUsuńMyślę dokładnie tak samo :)
OdpowiedzUsuńW szarym wyglądam jak śmierć, a czarny i czerwony to kolor złości i agresji
OdpowiedzUsuńCzerwonych? hehehe :))))
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie, na płaskim obcasie, ładnych - prawie awykonalne
OdpowiedzUsuń