Dzieciaki zakaszlane i zakatarzone. Mogą wychodzić, ale nie na długo i nie do przedszkola, żeby czegoś nie dołapać. Pogoda kiepska łamana na lodowato. Postanowiliśmy więc, że pojedziemy do Leroy Merlin po podstawki do doniczek, doniczki dla storczyków i ziemię dla nich i do Deichmanna, wykorzystać mój kupon urodzinowy.
W Leroy kupiliśmy co zamierzyliśmy plus miednicę do prania (jakoś się jeszcze do tej pory nie dorobiliśmy, pranie wynosiłam w pudle na spinacze) i dwie wierzby. Z tym to śmiesznie było, bo wisząca Iwa z baziami była po 20 złotych i ta kolorowa też. Mnie się podobała ta z baziami, Osobistemu kolorowa. Kupił obie. One już duże, ponad metr mają, więc będzie coś widać.
Później jego nie było, stałam tylko z dziećmi, przeszła koło nas jakaś para i pani mówi: "Zobacz, jaka piękna wierzba!", a on do niej: "i po co ci wierzba?"
Mam fajnego męża ;)
I jeszcze dwie borówki amerykańskie kupiliśmy, bo mieliśmy dwie, ale po zimie jedna wyparowała ;) a one owocują tylko, jak jest więcej, niż jedna. Dziś będziemy sadzić.
W Futurze weszliśmy do Dajara, bo chcemy sobie sztućce dokupić. Szkoda nam używać ślubnego Gerlacha, a te codzienne już nie są takie ładne. Tylko, że te, co mi się podobają, nie nadają się do zmywarki.
Kupiliśmy jeszcze spodnie dla Syna i golf dla Córy, a potem cel podróży, czyli Deichmann. Wyszliśmy z trzema parami butów, z czego poszkodowany wyszedł tylko Syn, bo dla niego nic nie było. Zresztą, tak dokuczał, że już nie było czasu szukać. Osobisty kupił takie pseudo eleganckie, ja klasyczne na obcasie, szerszej szpilce, jak na mnie baaardzo niskiej, a Córa tenisówki. Moje i Córy na ostatnich parach, więc wydaliśmy naprawdę niewiele.
Aż mi przypomniałaś, że na zakupy muszę się wybrać :) Nie mam kiedy się ruszyć do galerii w tym młynie, ale nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńJa nie znoszę, wracam chora, ale czasem trzeba ;)
Usuń