Wczoraj się łudziłam, że może nie, może nie dostanie ostatniego approval'a... Pakowałam go dopiero wieczorem, robię to już z zamkniętymi oczami.
Dziś zjedliśmy obiad, o 10.30!! Odwieźliśmy go na samolot i pusto nam.
Byliśmy nad zalewem, ale nas wywiało po pięciu minutach. W domu czytaliśmy, odkurzyliśmy, zmyłam podłogę, jak dzieci rysowały, byliśmy na ogrodzie patrzeć, jak sąsiad orze pole. Budowaliśmy z piasku i dzieciaki na rowerkach pojeździły. Już są wykąpani, łazienka od zalania uratowana, jemy kolację... I jest dopiero 18.37! Strasznie długi ten dzień. Jutro już pójdą do przedszkola. Zwariuję. Choć nie... Zacznę pisać.
Mam kilka pomysłów, nawet dość mocno dopracowanych, co po kolei, tak głównie, zebrałam potrzebne informacje i muszę usiąść. Najpierw myślałam o czymś dla starszego czytelnika, ale chyba wrócę do historii z szuflady, bardziej młodzieżowej. Sporo tam trzeba dopracować, dopisać, skończy się pewnie na tym, że większość napiszę od nowa... Co prawda projekt ustawy o jednolitej cenie książek i zakazie promocji mi skrzydła podcina, ale nie będzie rząd pluł mi w marzenia. Coś się wykombinuje. Bo co prawda podpisałam petycję, ale jakoś w nią nie wierzę. Może ktoś się tam opamięta i zrozumie, że podniesienie ceny wcale nie podniesie wpływów z VATu, że to prędzej obniżka cen okładkowych da wymierne korzyści, bo więcej ludzi kupi. Ale to zawsze dla tych z góry było nie do zrozumienia.
Moim motto życiowym zawsze było: Żyj tak, aby twoim epitafium mogło być: Nie żałuję" Nie chcę żałować, że się poddałam. I dopisuję nowe motto: Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia.
Pisz, pisz koniecznie! Motto zawsze powtarzam- marzyc mozna- nalezy rowniez cos robic aby te marzenia sie realizowaly! :)
OdpowiedzUsuńSwoja droga w Niemcowie ksiazki maja wszyedzie taka sama cene, tzw. kieszonkowe w miekkiej okladce to 9,99e a te "ladnie wydane" od 14,99e do..... obojetne czy w ksiagarni, czy supermarkecie czy na deptaku przy plazy.
Czesto w sklepach, w koszach mozna kupic ksiazki po przecenie- z bledami np. ortograficznymi, z grzbietem przypieczetowanym okresleniem- wybrak, za cene 3.99e.
Jest sporo krajów, gdzie to się sprawdza i to jest próba równania właśnie do tego. Jednak przy minimalnej płacy 2000 zł brutto jest to dość nieadekwatne. Mało kto daje u nas za książkę te 35, czy 40 złotych, każdy szuka promocji. Podejrzewam, że skończy się na piractwie i robieniu specjalnie wybrakowanych książek, by ludzi było na nie stać.
Usuń