Walczę o odszkodowanie. Już odrzuciłam pierwszą ofertę, choćby dlatego, że przy uszkodzonej chłodnicy, z której był wyszedł płyn pan nie ujął ceny za tenże płyn. I to jest jedno z mniejszych zaniedbań w kosztorysie. Zapomniał też o błędach, które się pokazały i o skrzywionym oparciu fotela z tyłu. Czekam więc na ich ruch ;)
Na "tymczas" jeżdżę karawanem, czyli combi. I o ile na początku schizowałam (o co schizujesz? masz dużo z przodu i z tyłu, a jak jedziesz prosto, to nie ma znaczenia, jak długa jesteś), ale już mi przeszło i oswoiłam bestię. Nawet parking już nie jest straszny, choć nadal mam wrażenie, że nie widzę, nie widzę, nie widzę, a już mam sporo auta wystawionego. Wiem, to prawda, ale ja wydłużam go w myślach do granic niemożliwych ;P
Felerne skrzyżowanie już przejechałam, z drżącymi dłońmi, ale cóż. Już nie stresuje mnie każde auto wyjeżdżające z prawej strony. Tylko co drugi.
Głupio rozwalić swoje pierwsze auto. Co prawa kilka osób mi mówiło, żebym pierwszego nie kupowała drogiego, bo nie posłuży, bo i tak porysuję lub rozbiję. Hm... Służyło prawie 7 lat, nim pani mi wjechała, więc nie jest tak źle, jak mówili. Ale wrażenie zostało niefajne, bo jednak tyle jeździłam i nic. I tu się sprawdza, że jak ktoś mówi, że jest dobrym kierowcą, bo uważa, to nie wie co mówi i wcale dobry nie jest. Bo ja uważałam. I co z tego, skoro teraz ja mam uszkodzone autko, a pani odjechała sama? No właśnie.
Ciekawe, ile to jeszcze potrwa, to całe załatwianie, bo już mam trochę dość odbierania telefonów i dzwonienia. Ech, co prawda Warta się streszcza, ale wiadomo, że to trwa. Naprawa też nie pójdzie szybko. Jak już mi dadzą uczciwe pieniądze na nią :P
W końcu złapałam dystans, bo przed wizytą rzeczoznawcy się stresowałam okropnie. Teraz już mi lepiej.
Trzymam kciuki, żeby wszystko trwało jak najkrócej!
OdpowiedzUsuńJak na początku szło ekspresem, tak teraz zwolniło, więc trzymaj :)
UsuńWalcz kochana, walcz o swoje- nalezy Ci sie!!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ja, jako osoba poszkodowana, muszę się z nimi tak szarpać
UsuńDołączam się do trzymania kciuków. Oby jak najszybciej i najsprawniej (oraz, oczywiście, jak najbardziej efektywnie) się to rozegrało.
OdpowiedzUsuńTrzymaj mocno, bo ani to szybko, ani sprawnie, ani co najgorsze miło nie jest.
Usuń