piątek, 3 czerwca 2016

Syn przedszkolak

We wtorek pojechałam załatwić formalności w przedszkolu, czyli obojgu obniżyć pakiet godzin Córze i ustalić go dla Syna. Ale nikogo odpowiedzialnego nie było. Przy czym Syn oznajmił, że idzie do dzieci. No i poszedł. A potem zawrócił i wpadł w histerię. Ciocie dzielnie chciały dać radę, mama dzielnie (i pełna szczęścia) wyszła i pojechała na zakupy. Przezornie niedaleko... bo po 15 minutach ciocia się poddała. Syn wpadł w taki stan, że nic nie widział, nikogo nie słuchał, tylko buty ubrał i chciał do domu. Wspólnie uznając, że się zrazi, zabrałam do domu. Jego i Córę, bo tak się zdenerwowała, że nie chciała słuchać o pozostaniu na dłużej. Poważnie obawiałam się, czy nie wrócą jej ryki na powitanie przedszkola, które trwały przecież od czerwca do lutego!!
1 czerwca na szczęście Córa się wybrała do przedszkola, a Syn... Nie odkleił się od nogi. No to pojechaliśmy do domu, gdzie popołudniu Osobisty przeprowadził z nim poważną rozmowę i uzyskał tyle, że pójdzie. My zgłupieliśmy. bo co innego płacz do zamknięcia drzwi, a co innego taka histeria. Wczoraj postanowiłam zagrać inaczej. Obiecałam magnes za niepłakanie i spacer do koparek. I Syn poszedł. Ja zostałam w szatni i tak sobie siedziałam, czasem w drzwiach, czasem w szatni... 2 i pół godziny. Dwa wielkie płacze były, a potem już uśmiech. I nawet na angielski do swojej docelowej grupy poszedł za zamknięte drzwi.
Dziś co chwilę sprawdzał, czy jestem, ale bez płaczu. To znaczy był płacz... Na koniec. Bo on nie wychodzi!! Następnym razem spróbuję wyjść. Dziś pisałam Świadka jasnowidza ;) więc też nie jakoś bezproduktywnie tam czasu nie spędzam, ale wracam do domu z nimi i muszę wszystko ogarnąć w biegu. Nie podoba mi się to. Teraz Osobisty zabrał ich do koparek, bo wczoraj zamieniliśmy spacer na kryty plac zabaw, bo tak lało.
Ech, mam nadzieję, że aklimatyzacja przyspieszy :) Ale nie jest źle, dziś nawet coś wyklejał z dziećmi z plasteliny.
Dziś szykujemy stroje na Paradę Smoków. Syn koniecznie chce iść jako przedszkolak, więc jakaś tam klapka się domknęła. Zobaczymy :)

14 komentarzy:

  1. Trzymam kciuk za aklimatyzację!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usunęłam ze względu na pierwszą literę imienia, spokojnie, nie ma cenzury ;) Czy Syn jest za mały i nie dorósł. Też miałam takie obawy, ale on od pół roku chciał i płakał, jak go zabierałam rano, gdy odwoziliśmy Córę. Dlatego się zdecydowaliśmy. Inaczej sobie to wyobrażał na pewno, ale w ten delikatny sposób to zweryfikujemy ;)
      No i jeszcze jedna rzecz, o której chyba nie pamiętacie. Ja piszę, piszę, czyli pracuję, z nimi w domu nie mam szans się skupić i popracować. W związku z tym on nie ma czasu dorosnąć, jak on będzie chciał, a im dalej, tym gorzej będzie od maminego cycka się odstawić. Ja nie mam pomocy, zresztą wiesz ;) jestem z nimi sama, cały dzień czasem, jak Osobisty coś robi przy domu, czy jakąś fuchę, czy nadgodziny, o delegacjach nie wspominając. Próbowałam pisać od 5.40, potem obrobić wszystko, ale nie wyrabiałam. No cóż, będzie ok, już oznajmił, że w środę mam przyjechać do domu i ugotować i posprzątać, bo kapnął się, że jak mama siedzi w szatni i pracuje, to ma napisane, ale w domu nie zrobione i dla nich czasu nie mam.

      Usuń
    2. Dobrze, że usunełaąs. Przepraszam bardzo bardzo mocno wiesz za co. Netu nie miałam do teraz i poprawić nie mogłam.
      Powinien się przekonać może do tego potrzebuje więcej czasu bo jak piszesz miał inne wyobrażenia. Dobrze będzie zobaczysz.

      Usuń
  3. Ach, ciezko tak...wiem, ze sama cierpialam z dziecmi ale wszystko jest mozliwe. Powdzenia zycze!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie łatwiej się z nim rozstać, niż jemu, ale przetrwamy, teraz już się nie mogę wycofać, bo będzie jeszcze gorzej. Inna organizacja dnia i się uda :)

      Usuń
  4. U nas jest zakazane zostawanie w szatni czy innym lokum w przedszkolu. Szybkie rozstanie i tyle. Podobno to.ma pomagać dziecku u nas na szczęście nie bylo płaczu i histerii ale Młody miał 4 lata wiec juz rozumiał ze wrócę po niego za ustalony czas. Powodzenia i wytrwałości zycze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory byłam przeciwna, ale życie mi zweryfikowało. Poza tym nie wyobrażam sobie zakazu takich praktyk, bo czasem, jak u nas, trzeba. Wiem, że musiałabym poczekać, żeby dorósł, a on chciał bardzo, tylko trochę inaczej to sobie wyobrażał. Szybkie rozstanie zaowocowałoby traumą na całe życie i nie poszedłby mi wcale. No cóż, ile dzieci, tyle rozwiązań. A my mamy o tyle fajne przedszkole, że się dopasowuje do dziecka, a nie do swoich sztywnych zasad.

      Usuń
  5. Bardzo boję się tego momentu, który ma nastąpić w sierpniu.
    Mam nadzieję ze dni adaptacyjne i sam pobyt w przedszkolu przejdzie nam gładko:).

    hebamme.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby :) Ja mam z kolei nadzieję, że w środę, jak pojedziemy, to zrobi, co zapowiedział i każe mi jechać do domu :)

      Usuń