Znowu się nam rozmija. Osobisty wrócił w czwartek, dość późno, w piątek miał robotę po pracy i też wrócił późno. Dzieciaki przeszczęśliwe, ale zaraz musiały iść spać. Sobota na wariata, bo do południa przyjechał kosić i Osobisty musiał trawę na kompostowniku przerzucić, a popołudniu ja z dzieciakami pojechaliśmy na Krainę Lodu w wersji baletowo hiphopowej. Córa była tak zadowolona, że pogratulowała pani spektaklu i zapytała, czy może do nich dołączyć. Zobaczymy we wrześniu, bo to jednak 25 km... W jedną stronę.
Dziś spędziliśmy razem, ale jutro znowu mijanka, bo my jedziemy na spotkanie autorskie, a Osobisty zostaje. Potem on ma dentystę, a później jedzie na wyjazd integracyjny i robi nam się pół weekendu. Weekendu, w który jest Piknik Lotniczy i Wianki i chcemy, a nie bardzo chcemy i nie wiemy, czy pojedziemy, bo takiego czasu w domu razem to mamy, jak na lekarstwo i zaczyna mi to strasznie przeszkadzać. A 28 Osobisty znowu ma być w Anglii i znowu będziemy osobno.
Co chwilę się coś u nas dzieje i zaczyna mi brakować tchu. A w planach jeszcze wyjazd dość daleki do rodziny, spotkanie z Markiem, przyjaciółką moją, bo na Dzień Dziecka jeszcze się nie udało (!) i kolegą z pracy Osobistego. Serio, nie mamy gdzie tego upchnąć.
Do tego jeszcze Rudzioł nasz polazł gdzieś wczoraj w nocy i go nie ma. Zdążyłam go opłakać, ale nadzieja głupia nadal się kołacze i chodzę i patrzę i słucham. Czy ja się muszę tak do tych zwierzaków przywiązywać? Niech no on tylko wróci, niech no się pokaże... (Szymborska, jak zawsze, niezastąpiona).
Jak ja nie lubie takich mijanek.... normalnie tesknie...
OdpowiedzUsuńAch Rudziol wroci- poszedl na zaloty :)
A jakie to spotkanie autorskie???
I o tą tęsknotę się rozchodzi...
UsuńJak na zaloty, jak on kastrat jest? :(
Z Joanną Szarańską :)
Moze trochę go jednak ciągnie. ...
UsuńMam nadzieję, że wróci. :*
OdpowiedzUsuń