czwartek, 20 lutego 2014

O domu

Pod jednym z postów niżej Kocia Dama pytała, jaki kolor ścian zrobimy. Jakoś mi umknęło, więc napiszę teraz coś więcej o domu.
W tej chwili mamy stan surowy zamknięty, czyli mamy wszystkie zewnętrzne drzwi i okna. Teraz Osobisty kuje i wierci pod instalację, następnie będzie robił instalację pod ogrzewanie podłogowe, tynki, wylewki. Dopiero wtedy można myśleć o czymś dalej.
Na dzień dzisiejszy cały dom będzie pomalowany na biało. Dlaczego? Powód jest prosty. tak jest taniej, kupuje się ileś tam białej farby i się ją wykorzystuje, nie zostają resztki kolorowych puszek. Poza tym potem łatwiej to przykryć kolorem, niż kolor białym. Jak będzie docelowo, się zobaczy.
Sen z powiek za to spędza nam kolor płytek na dole. Cały dół będzie w płytkach, bo będzie podłogówka. I najgorzej w salonie. Południowa strona, a tak są tylko okna, od dołu do góry, wszystkie 4 ściany mamy oszklone. Jasne płytki odpadają, oślepniemy w jasny, słoneczny dzień. Osobistemu podobają się czarne, ale z czarnymi i w ogóle z ciemnymi płytkami jest jak z czarnym samochodem. Albo się go myje pięć razy na dzień, albo się go nie używa. Inaczej to nie wygląda. Na razie wiemy, że nie chcemy gładkich, tylko maziate, bo na nich nie widać tak smug, czy okruszków, żeby nie sprzątać non stop. A poza tym nie wiemy, czy cały dół chcemy w takich samych, czy oddzielić korytarz,a może jakieś przejścia jeszcze do kuchni (otwarta na salon) i łazienki. Stanęło ostatnio na takich piaskowo - rudych, ale co się okaże, nie wiadomo. No i schody będą drewniane, z podświetlanymi stopniami, by nie trzeba było zawsze świecić głównego światła, ale w jakim kolorze też nie wiemy.
Wiadomo na pewno to, że na początku będzie minimum do mieszkania. Czyli wykończona łazienka, jakaś kuchnia i podłogi.
Sprzęty obowiązkowe to płyta, lodówka, pralka. Sobie kupimy docelowy materac, dzieciaki mają na czym spać. Dużo pracy nas czeka, ale coraz bliżej.

24 komentarze:

  1. Wybacz, ze pytam wprost, ale interesuje mnie jak udało Wam się postawić dom bez brania kredytu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobisty odkładał już zanim się pobraliśmy, nawet zanim się poznaliśmy. I w ten sposób uzbierało się sporo. Ja dostałam od dziadka 45 tysięcy ze sprzedaży pola, weszło akurat w dach. Przy czym to dopiero było 120 tysięcy, czyli stówę mniej, niż wydaliśmy ogólnie do tej pory. Razem narzuciliśmy sobie kierat. 1000 złotych na miesiąc z rachunkami, bez paliwa, paliwo każdy sobie płacił osobno, reszta w dom. I tak jakoś się udało :) No, teraz żyjemy za 1200, bo nas czworo, a i ceny poszybowały. I działkę mieliśmy swoją.

      Usuń
    2. Kurde a nam 2.5tys nie starcza na miesiąc na 3osoby....i ciagle narzekam...

      Usuń
    3. jak sie ma cel -miec wlasny dom, a nie mieszkanie, to mozna zacisnąc pasa. Podziwiam Was, ze Wam sie udalo, udaje. Trzeba oszczedzac, wiedziec jakie sie ma priorytety.

      Usuń
    4. dokładnie.

      Ja też podziwiam, serio :)

      dom to skarbonka bez dna, nie to co blok, ale cudownie jest wyjść przed tę skarbonkę o 5 rano, spojrzeć na wschód słońca, zrobić sobie kawę, usiąść i się uśmiechnąć do samej siebie, że to własnymi rękoma zrobione :)

      tylko być dumnym :)

      Usuń
    5. I dzieciaki mogę cały dzień na polu być :) to jest kwestia samozaparcia, dyscypliny, planowania, nic wielkiego tak naprawdę. Pamiętajcie jeszcze, że my nie płacimy za mieszkanie, więc jest o wiele łatwiej.

      Usuń
  2. My mieszkanie też kupiliśmy bez kredytu :) odkładaliśmy od 5 lat, po prostu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niewielu osób to jest po prostu, kredyt łatwiejszy

      Usuń
    2. łatwiejszy bo nie ma innej opcji :) tak jak w naszym przypadku :)

      Usuń
    3. Opcje są zawsze, niektóre wymagają tylko więcej czasu, na co z kolei niektórzy nie chcą, bądź nie mogą sobie pozwolić. Ale wszystko dla ludzi i każdy decyduje za siebie. Sama nie umiem powiedzieć, czy brak kredytu to dobra decyzja, czy nie.

      Usuń
  3. my remontujemy też bez kredytu i na jednej pensji, tylko mąż pracuje i to sezonowo, oszczędza się i tyle. Wszystko procentuje na przyszłość :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja kiedyś pisałam, że ciężko z kasą, ale ja nie wiem jak dajecie radę w 4osoby za 1200... Podziwiam za tę umiejętność gospodarowania kasą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syn to na razie korzysta tylko pieluchowo, więc nie bardzo dokłada kosztów :) Kwestia dyscypliny, planowania zakupów

      Usuń
  5. Do podłogowego ogrzewania wcale nie muszą być płytki :)
    Tata mój ma firmę, robi to non stop i mi mówił, bo sama myslałam, że będe musiała miec w salonie płytki,a w życiu bym tego nie chciała, nawet tych bezfugowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, nie muszą, może być deska, ale nas nie stać, a łączenia paneli, płytek, czy desek nam się nie podobają. Mogą też być panele, ale średnio nam się podobają panele w salonie, który jest otwarty na taras, zawsze się coś wniesie i porysowane moment.

      Usuń
  6. Zawsze się rozmarzę, kiedy czytam o takich rzeczach :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej!

    Z jednej strony chylę czoła przed Tobą bo budowa domu bez kredytu na głowie jest dużym wyczynem.
    Z drugiej zaś strony ta kwota o której pisałaś (czyli 1200 złotych) nie przemawia do mnie wcale, gdyż (wybacza za określenie) w pewnym sensie jest to dla mnie wegetacja. My żyjemy raczej oszczędnie, a jednak koszty są duże. Pomijam już kwestię wynajmu (bo sama pisałaś, że opłaty mieszkaniowe wam odpadają póki co), ale 1200 złotych nawet jak na skromne życie to i tak niewiele (zwłaszcza przy dwójce dzieci). I tutaj z jednej strony podziwiam Cię bo zapewne musisz się nakombinować przy planowaniu budżetu i ściśle się go trzymać, a z drugiej strony, gdzie miejsce i czas na ''normalne życie''? Na książkę kupioną ''od tak'', na ubranka dla dzieci i na tysiące innych rzeczy, które luksusem nie są, ale przy takiej kwocie raczej nie dadzą rady wejść do budżetu. I kolejna sprawa: postawienie domu to początek, czy będziecie żyć tak oszczędności za lat pięć czy dziesięć? Czy odmówisz dziecku wycieczki szkolnej/ksiażki/teatru bo trzeba zainwestować w kolejną rzecz do domu?

    Osobiście nie jestem za rozpasanym i hedonistycznym stylem życia, ale wiem, że pewne rzeczy nie mają sensu. My też byśmy bardzo chcieli mieć dom, ale wiemy, że zbudowanie go/kupienie byłoby zbyt dużym kosztem (nie tylko finansowym, ale też emocjonalnym). Trzeba mierzyć siły na zamiary, ale też wierzyć w sobie marzenia i dlatego pomimo mojej ''krytyki'' i tak gratuluję Wam osiągnięcia w dużym stopniu tego celu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc nie rozumiem Twojej wypowiedzi, bo to chyba u Ciebie na blogu czytałam o schodzeniu z wydatkami na jedzenie do 500 złotych. Nas też jest dwoje dorosłych i jedno jedzące dziecko. Syn dokłada tylko pieluchy. Ta kwota nie jest więc wiele większa. To ze spraw jedzeniowo - chemicznych. Moje dzieci nie chodzą nago, nie chodzą głodne, zabawek mają tyle, że są pochowane, bo się nie mieszczą i nie tylko przez wzgląd na mało miejsca. 1200jest kwotą ramową, zauważ, że napisałam o paliwie z włansych funduszy, książki też idą z własnej kasy.
      Czym jest normalne życie? Kinem, teatrem? Fakt, nie ma na to czasu, bo pieniądze by się znalazły. A głównie to nie mamy jak pojechać do kina, bo nie mamy z kim zostawić dzieciaków. I to nie są ograniczenia wynikające z budowy. I nigdzie nie powiedziałam, że dzieciaki na wycieczkę, czy kino nie dostaną, to jest zupełnie coś innego. Można oszczędzać, a żyć normalnie. Nigdzie nie napisałam, że ważny jest tylko dom, więc naprawdę nie rozumiem.
      A poza wszystkim. Dom kosztuje. Fakt, i to kosztuje sporo kasy. Na etapie budowy, wykańczania i potem utrzymania. Ale mieszkanie też kosztuje. Remont, zmiana, coś się zepsuło. Wszędzie są koszty. Naszym wyborem był ten koszt.
      I na końcu pytanie. Sądzisz, że porwalibyśmy się na to, mając dwójkę dzieci, mój wychowawczy w planach, niepłatny, gdyby Osobisty nie zarabiał na tyle, by to udźwignąć?

      Usuń
  8. My też oszczędzamy remontujemy z jeden pensji smoka, owszem wiecznie brakuje i co możemy to robimy sami własnymi rękami, jest ciężko ale da się. Może na wakacje to nas nie stac ale głodni obdarci czy brudni nie chodzimy a mamy 2 synów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własne ręce sporo oszczędzają. No my byliśmy na wakacjach w tamto lato, a następne to... hm... jak będą

      Usuń
  9. wszyscy o kredycie...a ja tam ci zaproponuje może płytki ;) Bo że się da, udowadniacie, więc o czym tu dyskutować. Kwestia piorytetów, które każdy człowiek ma inne, kwestia silnej woli, którą każdy człowiek ma inną. Nie ma co się porównywać. Trzeba po prostu konsekwencji.
    A może waniliowe ? Bo białe to faktycznie można dostać oczoje...;) ale taka...hm...kawa z mlekiem dla karmiacych ? ;) ty wiesz o jaki odcień mi lata ;)

    OdpowiedzUsuń