... to nie lada problem. Muszę sobie kupić nowy telefon, ale nie wiem jaki. To znaczy już wiem, ale droga do tej wiedzy była bardzo długa i trudna. Po pierwsze ja nadal uważam, że klapki są seksowne, ale się psują cholery. Więc muszę emanować większą ilością seksu gdzie indziej (mam nadzieję na skończenie antybiotyku i lecenie z wagi, bo ja na antybiotykach tyję i od porodu schudłam tylko kilogram). Spodobał mi się Samsung Galaxy Young. Ale on trzyma na baterii dwa dni góra, a ja potrzebuję mobilnego telefonu, a nie stacjonarnego. Inne tego typu to samo. Asha ma za ubogi interfejs, jakby komputer bez myszy, bez sensu. I padło w końcu na Nokię Lumię 710. Jako tako cena nie zabija. Teraz jeszcze muszę go kupić, a potem opanować. A zarzekałam się, że dotykowca nie chcę. Ale innych fajnych nie ma, ech...
Dziś ostatni dzień ściągania. Tak, czy inaczej. Jeśli Syn nie chwyci cycka, po prostu pozbędę się mleka i będę karmić mlekiem z puszki. Jak chwyci, to siłą rzeczy nie będę ściągać.
Miałam kupić Younga, bo mi go polecano. Końcem końców padło na Xperię U. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić (i pogodzić), że te nowe draństwa trzeba ładować codziennie. Lumia, powiadasz :))) Ciekawe kiedy łapka przyzwyczai Ci się do rozmiaru - z tego, co widziałam, mała nie jest.
OdpowiedzUsuńNo nie jest, ale jedna z niewielu kanciatych z kolei... Ja jednak mam za duże wymagania. Lumie podobno właśnie trzymają dłużej, nawet tydzień. Dlatego padło na nie, a na 710 bo ma GPS i lepszy wyświetlacz.
Usuń