- Kochanie, babcia z Tobą zostanie?
- Nie, nie, nie...
- Bo jak się zachowywałaś do babci?
- Źle.
I w ten sposób Córa pojechała z nami na wizytę. W ogóle, jak usłyszała, że jedziemy, to buty ubrała. I weź jej nie zabierz. A że przed gabinetem jest kącik dla dzieci, to nie mieliśmy nic przeciwko.
Na wizycie wszystko w porządku, nic się nie rozwiera, nic się nie zaczyna. Dzidziuś dochodzi do 3 kilogramów, tak mniej więcej, bo nie dał się pomierzyć dokładnie.
A ja zeschizowana porodem miałam parę pytań. Jako, że Córę rodziłam 3 godziny, a korki w Krakowie nadal są i raczej nikt się przed nami nie rozstąpi musiałam popytać o parę rzeczy. Bardziej mądra nie jestem, ale może ciut spokojniejsza.
Do godziny zero coraz mniej. Zegarek tyka i odlicza
Stresuję się, ponieważ Osobisty do mnie ma około 30 kilometrów, potem znów kolejne 30 do szpitala. W okresie korku do przejechania w za długim czasie. Sam lekarz proponował karetkę, albo "mąż będzie musiał odebrać". Objawów wcześniejszych przy pierwszym porodzie nie miałam, po prostu było chlup i ból. Więc nijak się przygotować nie mogę, stąd dodatkowy stres. Plan zawiera dwie opcje: mój szpital jak się uda, a jak będzie za szybko lub korki to rejonówka.
Spokojnie, wydaje mi się, ze doskonale znasz swoje ciało, wiec pewnie nie będziesz miała problemów z rozpoznaniem objawów zblizającego się porodu, na wszystko będzie czas :)
OdpowiedzUsuńZe mną to nigdy nic nie wiadomo, lekarz też już machnął ręką, że ja to inna jestem :P zero przepowiadaczy
UsuńBędzie JiT :) dokładnie na czas :) ciekawa jestem ciekawa i czekamy z Małgosią na maluszka Twojego
OdpowiedzUsuńNo kolejka zarezerwowana, żeby mi się Fifka nie wcisnęła :P
UsuńJa też się boej, że zaczne rdozic w godzinach szczytu w Krakowie. Wedy chyba przesiade sie do trawaju by jak najszybciej dotrzec do spzitala ;p
OdpowiedzUsuńA nie lepiej karetkę? Choć wizja darmowych biletów kusi ;)
UsuńStresujesz mnie swoim stresem :)
OdpowiedzUsuńTy chyba masz bliżej do szpitala? Spokojnie, pierwsze z reguły rodzi się dłużej :)
UsuńTylko się nie stresuj:) Dobrze będzie, mówię Ci:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że dobrze, byle po mojej myśli ;)
Usuń"chlup i ból". Tak krótki opis, a wystarczył, żeby mi się włos zjeżył na głowie ;)))
OdpowiedzUsuńTeż by mi się zjeżył, jakbym nie przeżyła
UsuńEkscytuję się razem z Tobą.
OdpowiedzUsuńWidzisz Ty miałaś chlup i trzy godziny, a ja miałam skurcze co 15 minut jak pojechałam do szpitala, w szpitalu już co 5 minut, a rodziłam aż 12 godzin :)
Szczerze nie wyobrażam sobie tak długiego porodu :) ja zaczynałam co minutę przez minutę :P
UsuńWiesz... Odnośnie czasu dojazdu do szpitala... Istnieją jeszcze taksówki. Warto sobie przygotować drobne i jakby co, to po taksówkę dzwonić. Bo to bez sensu ryzykować, że mąż utknie w korku. Poza tym, pół godziny to bardzo dużo w takich sytuacjach.
OdpowiedzUsuńGabek, taksówki pewnie, ale ... chyba wolę rodzić w karetce :P niż u taksówkarza
UsuńJa Mateusza rodziłam 45minut.., więc chyba opcja z taksówką to dobry pomysł. Mąż niech od razu do szpitala jedzie.
OdpowiedzUsuńA chciałabyś, żeby Twoje dziecko odebrał taksówkarz? W tym kraju istnieją karetki. A poza tym, pofatygowałam się na bloga i Twój poród, wywoływany, czyli szybszy liczył się od 13 do 16.30, czyli 3 i pół godziny. Poród to nie tylko parte.
UsuńAngel wszystko będzie dobrze, zobaczysz!:) Nie stresuj się. Ciesz się ostatnimi chwilami bycia w ciąży :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze kilka tych chwil będzie ;) Ja się stresuję tylko tą jazdą, bo poród to nic
UsuńSłońce jak bedzie ciężko a Osobisty daleko dzwoń do nas - do nas bliżej ;) jak nie dojedziecie do centrum skrecajcie do nas - B. odbierze :) albo pojedziemy do ciebie - bo to bedziesz miec osobista ochrone na miejscu zeby Osobisty sie nie zestresowal :)
OdpowiedzUsuńtylko musisz w terminie urodzic bo my od 24 jak db pojdzie wyjedziem ;) a tak 22 B. odbnierze a 23 pojedzie na egzamin :P:P:P
UsuńZamierzam twardo do tego 7 grudnia wytrzymać, ale... ja naprawdę B. lubię i cenię, ale... za żadne skarby :P
Usuń