W poniedziałek napisałam około 12 tysięcy znaków. A wieczorem zaczęło mnie boleć ucho. Rano tylko łaskotało, poszłam do ogólnego, nic mi nie powiedziała, skierowała do laryngologa. "Nasza" pani akurat miała popołudniu, pojechałam, choć mi się nie chciało, bo to tylko łaskotanie.
Pani doktor załamała ręce, bo zapalone nie tylko ucho lewe, ale i prawe, powinno boleć, jak durne i powinnam mieć gorączkę. Ale że ja nie mam nigdy... Do tego katar, o którym dowiedziałam się od niej i jak zażyłam leki, bo mi wtedy pociekło z nosa i zapalenie gardła.
Od wtorku wieczora biorę antybiotyk, zarówno doustny, jak i do uszu. Odwożę tylko dzieci do przedszkola ("jak pani je może zawieźć, dla pani będzie lepiej"), a potem zalegam i ani ręką, ani nogą. Trochę czytam, dużo śpię. Więc mój plan pisania na chorym nie wypalił, bo nie jestem w stanie wysiedzieć. No cóż, nie ucieknie :)
ałłaaa... Mam nadzieję, że jednak Cię te uszy nie rozbolą.
OdpowiedzUsuńMnie już bolą. Mam na nie antybiotyk i po nim poczułam, że naprawdę mam zapalenie
UsuńZdrówka. Ja dwa razy miałam ucho zawalone nie zazdroszczę bólu.
OdpowiedzUsuńJeden z gorszych, to fakt
Usuńkurde, mój Krzysiek leczył to aż dwa miesiące :(
OdpowiedzUsuńwspółczuję
Potrafi się ciągnąć. Ufam jednak, że do weekendu przejdzie
UsuńKasia dzisiajwkładała paluszka do lewego ucha, pytam czy ją boli ale mówi, że nie, chyba jednak profilaktycznie wpuszcze jej krople przez te trzy dni, bo katar trochę ma więc kto wie?
OdpowiedzUsuńA Ty zdrowiej :* Listonosz mi wszedł do biura i nie dopisałam ;)
UsuńOby przyniósł coś ciekawego ;)
UsuńZakrop, nigdy nic nie wiadomo