Z fajnych rzeczy - stół dla dzieci pełen żelków, lubisiów, gum rozpuszczalnych, pianek i chrupek - uratował nam życie, bo dzieciaki o 18 chciały do domu, a gumy zachęciły do zacieśniania stosunków z innymi dziećmi i zabawy. A w toalecie dla pań - zapasowe rajstopy, tabletki od bólu głowy, na zgagę, lakier do paznokci, pilniczek, chusteczki do demakijażu, plasterki i inne "przydasie". Świetny pomysł.
Do około 20 wytrwałam na 11,5 cm obcasie, potem zeszłam na spokojną 6 ;) I tu dziwna obserwacja, a przynajmniej mnie zdziwiła. Wszystkie młode dziewczyny, takie do 20 paru lat, najpóźniej o 20 zeszły na parter, czyli założyły balerinki, z kolei starsze dzielnie trzymały "wysoki poziom". Ja cierpiałam jedynie przez moje palce. Mam taką wadę, że trzy palce, licząc od małego mi się w różnym stopniu podwijają pod siebie, co w butach na obcasie, a na dłuższą metę nawet w zwykłych, które przylegają do stopy prowadzi do pęcherzy na dole palców, co baaardzo boli. Ale do 4 wytrwaliśmy, kiedy to ostatni kieliszek poszedł mi w rozrzewnienie, a miałam pod ręką obu braci i postanowiliśmy jednak rozgonić towarzystwo ;) dla dobra wszystkich zgromadzonych. Jeszcze tylko zatańczyłam z bratem, a Osobisty zwyobracał Pannę Młodą, tak, że długo dochodziła do siebie :P w tańcu ją kręcił, zboczeńcy ;) a on kręcić umie, omatkobossko... A Syn idzie w jego ślady, dzielnie tańcząc z mamą. Choć wzrostu nie starczało, chęci, a i owszem, ciągle mnie prosił do tańca, aż Osobisty się musiał prosić :P
O 8 dzieciaki były już na nogach, więc i my wraz z nimi. Śniadanie i do domu, ratować biednego, opuszczonego, zamkniętego kota ;)
Byłam na weselu w maju i wysokie buty miałam tylko w kościele, później juz baleriny i jak zauważyłam większość dziewczyn niezależnie od wieku. Najważniejsze żeby było wygodnie i można na spokojnie sie bawić, już dawno odpuściłam wygląd "bo wypada", "bo nie wypada", "bo się pokazac" itp. Już chyba za mądra na to jestem ;) Bardzo podobają mi się wysokie szpilki, ale skoro nie mogę to po co się męczyć? :) W sumie mamy dzieci w podobnym wieku ale moje na takie imprezy to wogole niechętnie :/ szkoda...
OdpowiedzUsuńPS. Na tym majowym tez był taki dziecięcy kącik - żelki, pianki, cukierki i balony :) Świetny pomysł!!!
OdpowiedzUsuńBalerinki u mnie kończą się tak samo, zresztą, dopiero po zdjęciu boli, a ja kocham szpilki. Myślę, że to też kwestia kto w czym chodzi na co dzień - ja w szpilkach, jak w balerinach ;)
UsuńNo własnie, może to to :) Ja zawsze na płaskim ;)
Usuńto ja tylko do samochodu, bo mi szkoda obcasów niszczyć
Usuńpo wielu latach będziesz oglądac zdjęcia i zachwycać się od nowa,
OdpowiedzUsuńdlatego warto uczestniczyć w rodzinnych uroczystościach
Ze mną jest tak, że lubię rodzinne imprezy, choć zawsze mam w sobie lekki niepokój przed
Usuńeeejjj - ja tez chce na wesele!!
OdpowiedzUsuńZadziwiające :P tyle osób mówi, że nie znosi, a tu tyle chce. A ja lubię i też bym znowu poszła
UsuńJa tam Wesela uwielbiam :))
UsuńNa swoim do 6 rano wytrzymałam na 10cm.
Buty byly mega wygodne, wiec wytrzymalam bez problemu, gorzej bylo jak juz je zdjelam :P
To ja miałam niższe :) ale też były mega wygodne, ja często chodzę w obcasach, więc dla mnie to nie problem.
UsuńNa ostatnim weselu, na jakim byliśmy, tańczyłam na bosaka :)
OdpowiedzUsuńTo też pomysł, moje dzieci tańczyły, choć bałam się o ich stopy w starciu z butami dorosłych
UsuńSuper, że weselicho się udało!
OdpowiedzUsuń:)
Usuń