sobota, 17 czerwca 2017

Przebieranki i ogólny misz masz z Bożym Ciałem w tle

W poniedziałek panowie skosili mi pół rowu, który miał być niekoszony, bo maki na nim rosły i na Boże Ciało, jak znalazł. Ale cóż, jechał traktor, kosili, jak leci. W środę słucham, kosa spalinowa, pewnie sąsiad, ale coś mnie tknęło, wychodzę, a pan akurat przez drogę przechodzi, żeby skosić resztę. Uprosiłam, żeby nie kosili, bo maki dla Córy do sypania. Zgodzili się, nie skosili i jeszcze pochwalili, że mało takich sypiących. Jak już w środę zbierałam, to tez zebrałam pochwały, że będzie sypane.
Ale wróćmy do środy, bo to zakończenie roku. Zrobiłyśmy to, przebrałyśmy dziewczynkę najpierw w drzewko w minutę, a potem we Wróżkę w 48 sekund. Osobisty mówił, że to wyszło lepiej, ja tam nie wiem, co nic nie wiedziałam :P Za to mnie widać na nagraniu, jak dziękujemy pani Ani za cały rok pracy. Córa ukończyła rok z bdb na zaświadczeniu z baletu i bdb + z tańca towarzyskiego. Dumna jestem, szczególnie z tego plusika.
A dziś w końcu wolna sobota. Umyłam większą część okien, tylko wielkich z zewnątrz nie ruszałam, bo to muszę z pola myć, a co chwilę kropiło. Tak kropiło, że rozważam pójście z konewką do ogródka, bo mi schnie wszystko na grządkach. Sąsiad podlewał. Natomiast proboszcz to ma chody. Wczoraj padało, nim wchodziliśmy do kościoła, na procesji sucho, pod domem znów nas złapał deszcz. Dziś wyprosił krótsze okresy suche, bo padało już na schodach do kościoła ;) Ale Córa i tak stwierdziła, że idzie, nawet, jakby nie było procesji, bo przecież może być.
Jutro impreza u księdza, Parafiada, zobaczymy, czy będzie pogoda, bo przejść zawsze się warto :)

1 komentarz:

  1. No i super :)
    Miło ze strony panów koszących, że zostawili maki :)

    OdpowiedzUsuń