Dziś o 12.30 odebrałam telefon: "Pakuję się, muszę być do 4 w szpitalu, jutro zabieg". Chciałam ją zawieźć, ale słusznie zauważyła, że zanim dojadę, będzie w połowie drogi. (Już wiem, po kim Córa jest tak zdeterminowana i uparta, moja mama ma lat 70, a sama z torbą pojedzie do szpitala, busem.) Wzięła ze sobą komórkę, ma naładować w szpitalu.
Bardzo chcę, żeby się udało, poprawiłoby jej to komfort życia. I jestem dumna z niej, bo zdecydowała się po poprzedniej nieudanej.
Trzymam kciuki w takim razie
OdpowiedzUsuńPowodzenia i duzo zdrowka!
OdpowiedzUsuńKciuki zaciśnięte. Zdrówka!
OdpowiedzUsuń